
Pierwszy wózek wybrałam dlatego, gdyż mieścił się w całości z gondolą do bagażnika, drugi wózek dlatego, bo był funkcjonalny, choć nieco nudny, a trzeci wózek dlatego, że… się zakochałam!
Pamiętam jak ukradłam kilka godzin w ciągu dnia dla siebie i Synka i postanowiłam zabrać go ze sobą na zakupy, które i tak musiałam zrobić. Wpakowaliśmy się z naszym wózkiem do windy, a obok nas zaparkował on… Stokke Xplory. Różnica pomiędzy naszym wózkiem a Xplory była kolosalna! Zakochałam się w nim wtedy po raz pierwszy, gdy zobaczyłam jak wysoko dziecko może być, jak blisko mnie! I zapragnęłam.
Z naszego okna widać morze, a gdy rodzina przyjeżdża do nas z centralnej Polski zawsze ma ze sobą czapki, aby im głowy nie urwało. My spędzamy na dworze możliwie jak najwięcej czasu, wiosna, lato, jesień, zima, godzinami jesteśmy na dworze, a wózek to główny środek transportu. Opatulenie dziecka tak, aby chłodny, nieprzyjemny wiatr mu nie dokuczał, aby zawsze mógł swobodnie nabrać oddech na tak długich wyjściach to na prawdę trudna sztuka, której nie mogłam opanować. Wtedy przeglądając zdjęcia na Instagramie natknęłam się mniej więcej na takie…
i przepadłam zupełnie, musiałam go mieć.
I tak niedługo później zamieszkał w naszym domu Stokke Xplory w cudownym kolorze szarym zwanym black malange z absolutnie wyjątkowym akcesorium jaki jest Winter-Kit – wybawienie na wszystkie jesienne, zimowe i wiosenne, wietrzne spacery. Nie tylko dla dziecka, ale i dla każdego, komu zdarzyło się w chłodny dzień wyjść na spacer z wózkiem bez rękawiczek. Obok specjalnej tapicerki zewnętrznej, budki i pokrowca – mufki także wchodzą w skład zimowego zestawu.
Gdy decydowaliśmy się na wózek Stokke Xplory nasze priorytety były następujące:
- niezmiennie – bardzo dobra ochrona przed wiatrem i chłodem, a także deszczem, śniegiem i słońcem
- niezmiennie – przekładane siedzisko – umożliwiające wożenie dziecka zarówno przodem jak i tyłem do rodzica
- siedzisko z regulacją wysokości, aby na spacerze być maksymalnie blisko siebie, a w restauracji móc je obniżyć i dopasować jego wysokość do stołu, przy którym siedzimy
- siedzisko rozkładane do płaskiej pozycji, choć do tej pory wybieraliśmy spacerówki rozkładane na płasko, po licznych poszukiwaniach zdecydowaliśmy się na wypróbowanie siedziska kubełkowego
- niezmiennie – spacerówka po złożeniu w całości mieszcząca się z niebyt dużym bagażniku samochodu klasy compact+ w wersji hatchback
- niezmiennie – opcja dokupienia gondoli, jeśli pojawi się drugie dziecko.
Nie musieliśmy szukać długo, aby utwierdzić się w decyzji i tak chwilę później w naszych drzwiach stanęła ta wielka paczka.
Nie ukrywam, że lekko przeraziłam się jej wielkości, bo jakoś zamawiając wózek zupełnie zapomniałam przymierzyć go do naszego bagażnika, ale ufff, pasował idealnie.
Po wyjęciu wózka z kartonu nie obyło się bez rzucenia okiem na instrukcję, ale już po chwili mogliśmy cieszyć się…
Rozkładając wózek na czynniki pierwsze…
Stelaż, prowadzenie, hamulec, rączka
Jak bym miała określić stelaż wóżka Stokke Xplory jednym słowem, pewnie użyłabym słowa „kosmiczny”. Promieniście ułożone kółka, z których wychodzi niemal pionowo skierowany pałąk, na którym zamontowane jest siedzisko spacerówki – a można także zamontować na nim gondolę, która jest do kupienia osobno. Czyli jak we wszystkich wózkach, które do tej pory wybieraliśmy, nie jesteśmy skazani na wózek typu 2w1, tylko za odpowiednio niższą cenę możemy kupić jedynie jedną wersję wózka, głęboką lub spacerową, co pozwala zaoszczędzić sporą kwotę jeśli na moment zakupu lub na zakup gondoli i spacerówki w różnych wersjach kolorystycznych.
Wózek prowadzi się bardzo dobrze, lekko i jest absolutnie zwrotny, ma wąsko rozstawione kółka, przez co idealnie radzi sobie w sklepach, na parkingach, w restauracjach, ogródkach czy wąskich chodnikach. Nie można zapominać, że Stokke Xplory to typowy wózek miejski, na próżno więc szukać tu pompowanych, ciężkich kół czy amortyzacji, ale na prawdę w miejskich warunkach i nawet na krzywych chodnikach daje sobie dobrze radę, najmniej lubiąc się z kostką brukową, ale nie jest to nic, czego bym się nie spodziewała.
Rączka w wózku Stokek Xplory ma regulowaną wysokość, a także położenie, dzięki czemu będzie idealna zarówno dla bardzo wysokich osób, jak i dla niskich, a co więcej, także dla dzieci.
Nie muszę Wam mówić, że Miki uwielbia pchać swój wózek i robi to dwojako – pcha za podnóżek, gdy ja pcham za rączkę (gdy zaczęliśmy korzystać z tego wózka Miki jeszcze dobrze nie chodził i uwielbiał spacerować właśnie w ten sposób) lub specjalnie dla niego opuszczam rączkę do minimalnej wysokości i pcha sobie wózek tak jak trzeba, no i sam oczywiście.
A to moja ulubiona funkcja – regulacja wysokości wózka – dzięki której łatwo dostosować wysokość siedziska do stołu, przy którym akurat siedzimy, a my możemy cieszyć się czasem spędzonym razem przy wspólnym stole nie tylko w domu, ale dosłownie wszędzie. To tak jak byśmy wszędzie zabierali ze sobą wysokie krzesełko do karmienia, w ogrodzie, w restauracji, w hotelu, no wszędzie!
Hamulec w wózku Stokke Xplory to kolejne miłe zaskoczenie – to najlepszy hamulec ever, czyli taki, który blokuje się jak i uruchamia naciskając na niego – nie ma tak jak w poprzednich naszych wózkach zwalniania hamulca poprzez podnoszenie dźwigni, nie ma więcej też obdartych i brudnych czubków butów. W ogóle powinien być zakaz produkowania innych hamulców
Gondola
Nasz wózek jest w wersji spacerowej, nie mieliśmy więc okazji przetestowania gondoli, ale widziałam ją w sklepie, nie jest duża, ale myślę, że wystarczająca. Jak już wspominałam świetnie, że można ją dokupić osobno i mam nadzieję, że będziemy mieli jeszcze ku temu okazję
Fajne jest to, że także na gondolę pasuje zestaw zimowy, a więc i w gondoli nie będzie trudno o zabezpieczenie dziecka przed wiatrem, słońcem i deszczem, czego bardzo brakowało mi w naszym pierwszym wózku, gdy to ratowałam się pieluchą muślinowa przypinaną do wózka na wszelkie możliwe, domowe sposoby.
Siedzisko spacerówki
Siedzisko jest kubełkowe i sprawia wrażenie malutkiego i płytkiego, jednak nic bardziej mylnego. Jak już pisałam jest to nasza pierwsza kubełkowa spacerówka i bardzo bałam się tego rozwiązania, bałam się tego, że dziecko nie będzie mogło spać na płasko i wiecie co? Kubełkowe rozwiązanie sprawdza się idealnie, gdy dziecko nam przyśnie na siedząco, wtedy niepostrzeżenie robimy fik mik i bez zmieniania pozycji dziecka przekręcamy je do pozycji leżącej. W wózku rozkładanym na płasko, gdzie jednak dziecko musi zmienić pozycję z siedzącej na leżącą – gdyż obniżamy tylko oparcie – zdarzało mi się, że Miki od razu się wybudzał. Tutaj nie mamy tego problemu.
Siedzisko spacerówki ma 3 pozycje: siedzącą, relaksującą (półleżącą) i do spania, w ułożeniu siedziska przodem do rodzica można skorzystać z każdej z nich, natomiast w ułożeniu tyłem do rodzica możliwe są tylko pozycje siedząca i relaksująca (półleżąca).
W siedzisku są 5 punktowe pasy, z których bardzo łatwo można zrobić pasy 3 punktowe. Przez pierwsze dni obsługiwało się je dość ciężko, ale plastik bardzo szybko się wyrobił i pasy są dzisiaj bardzo wygodne w obsłudze.
Podnóżek ma regulowaną długość, dzięki czemu starsze dziecko nie będzie miało kolanek pod brodą, a wózek starczy na pewno na dłużej. My wciąż korzystamy z najwyższego poziomu, a Miki ma już 1,5 roku.
Wózek ma dużą, bardzo fajną budkę, która bardzo dobrze chroni przed wiatrem, słońcem i deszczem nawet bez dodatkowego zestawu winter-kit. Natomiast to co najbardziej mnie ucieszyło to to, że osłonka winter-kit, którą zakłada się także z zewnętrzną tapicerką wózka pasuje także do standardowej tapicerki, przez to cały czas mamy ją w torbie na zakupy, aby na wypadek bardzo silnego wiatru – a takie się u nas zdarzają – móc ją założyć. Ona nie jest w żaden sposób ocieplana, więc nada się nie tylko na zimę.
W komplecie siedziska jest pałąk, który można łatwo wypiąć, my natomiast cały czas z niego korzystamy. Wypinanie jego jest bardzo delikatne, może nawet aż za delikatne, gdyż czasami wypina nam się gdy wyciągamy malucha z wózka, a nie mieliśmy takiego zamiaru.
W komplecie do spacerówki była folia przeciwdeszczowa i moskitiera, a także torba do wózka.
Kosz na zakupy
A właściwie wspomniana powyżej torba do wózka, bowiem nie mamy tu standardowego kosza podwieszonego pod wózkiem, ale torbę, którą możemy wyjąć i zabrać ze sobą. Gdy dziecko jest ustawione do nas przodem, dostęp do tej torby jest bardzo wygodny, niestety gdy dziecko jest ustawione przodem do świata i ma obniżony podnóżek, dostęp jest bardzo utrudniony. Torba nie jest też taka duża jak nasze poprzednie kosze, jest zapinana na zamek, więc nie wożę w niej zakupów (choć z powodzeniem mogłabym), które wieszam na rączce do wózka, ale za to zupełnie zrezygnowałam z torby pielęgnacyjnej, którą w poprzednich wózkach miałam zawieszoną na rączce.
Składanie i rozmiar po złożeniu
Niezmiennie rozmiar naszego bagażnika pozostawia wiele do życzenia, ale wózek mieści się w nim w całości zostawiając po bokach sporo miejsca na zakupy czy torbę.
Wózek składa się łatwo, elementy bardzo dobrze do siebie pasują – na każdym kroku korzystania z wózka widać, że jest to produkt wysokiej jakości, natomiast niestety nie można złożyć stelaża razem ze spacerówką, te dwa elementy należy rozłączyć i wsadzić do bagażnika osobno, przez co składanie czy rozkładanie wózka nieco nam się wydłuża. Osobiście początkowo zastanawiam się gdzie po zdjęciu siedziska mam je odłożyć na czas składania stelaża, ale już opanowałam ten proces. Wadą dla mnie jest także to, że jeśli montujemy wózek przodem do rodzica, osobno zamontować i zdemontować musimy także podnóżek, czyli mamy trzeci element wózka, o którym musimy pamiętać, ale wynika to po prostu z jego niecodziennej konstrukcji.
Kolory
Wózek dostępny jest w wielu kolorach i jestem pewna, że każdy znajdzie swój ulubiony. Ja sama miałam problem z wyborem i ostatecznie wahałam się pomiędzy naszą szarością zwaną black melange, a beżem. A to co jest najfajniejsze to to, że tapicerkę wózka można całkowicie wymienić. Pamiętam, jak kupując nasz poprzedni wózek wybrałam kolor beżowy, który strasznie szybko mi się znudził, a niestety nie mogłam nic na to zaradzić, gdyż tapicerka nie była sprzedawana osobno.
Akcesoria
Nie tylko wymieniając cała tapicerkę możemy odmienić wózek, ale także wykorzystując akcesoria takie jak winter-kit czy summer-kit możemy odmienić wózek. Nasz zimą był czarny, a teraz jest szary, a to wciąż ten sam produkt. Niestety akcesoria tak samo jak wózek nie są tanie.
My na ten moment wykorzystujemy wspomniany winter-kit oraz uchwyt na kubek, na którym… wieszam zakupy! Wątpię, że producent przewidział go do tego celu, ale sprawdza się idealnie!
Ceny
Wózek Stokke Xplory można kupić w następujących wersjach i cenach:
Wersja głęboko-spacerowa tzw. 2w1: od 4 169 zł
Wersja spacerowa: od 3 599 zł
Reasumując
Wózek Stokke Xplory to miejski wózek na każdą pogodę i na każdą okazję. Jeśli podoba Wam się wizualnie i nie ograniczają Was zbytnio finanse, to z pewnością wybaczycie mu tych kilka niedogodności, wynikających z jego budowy, jak składanie w 2-3 elementach czy brak kosza na zakupy, a on odwdzięczy Wam się fantastyczną jakością i funkcjonalnością. To pierwszy wózek, o którym mogę powiedzieć, że z przyjemnością zostawię go sobie z myślą o drugim dziecku.
A jak Wam się podoba? Bo jak widać nam bardzo!
Artykuł Stokke Xplory – testy wózków | Recenzja pochodzi z serwisu Blog SPOD KOCYKA - Blog lifestylowy i parentingowy.