
Agencja ślubna to firma, która pozornie ma niską barierę wejścia na rynek. Przecież wystarczy kurs, laptop, telefon, samochód, rejestracja firmy w Urzędzie i głowa na karku (szczegółowe wyposażenie stanowiska Konsultanta Ślubnego przygotuję w kolejnym poście). To dlatego w każdym roku tworzy się tak wiele agencji ślubnych, niestety niemal drugie tyle kończy swoją działalność.
Dlaczego?
Wszystko na pozór wydaje się proste. Skończyć kurs, otworzyć działalność i… działać. Niestety, Klienci tego segmentu są bardzo wymagający i dokładnie sprawdzają co stoi za każdą firmą. Dlatego firmy, które dopiero startują i nie mają na swoim koncie portfolio, referencji, nie stoi za nimi duża i sprawdzona baza Podwykonawców, na których zawsze mogą liczyć, w pierwszych latach niestety ale mogą mieć duży problem ze zdobyciem wystarczającej ilości zleceń, aby się utrzymać, czy nawet odzyskać zainwestowane środki.
Jaka jest na to rada?
Drogi są dwie. Pierwsza opcja polega na tym, aby w początkowym okresie traktować zawód Konsultanta Ślubnego jako dodatkowe zajęcie. Jest to możliwe, ale tylko pod warunkiem, że pierwsze zajęcie jest na tyle elastyczne, że zapewni nam pełną dyspozycyjność dla Klientów i Podwykonawców. Jak już pisałam w poście: Jak zostać Konsultantem Ślubnym? 11 Wymagań dyspozycyjność jest jednym z nich.
Nie polecam tutaj stosowania w pierwszych latach polityki dumpingowej, czyli cen dużo zaniżonych w stosunku do rynkowych, gdyż może i zdobędziecie w ten sposób dużo zleceń, ale ten pierwszy sezon na rynku będzie dla Was bardzo trudny. W związku z tym, że nie pójdzie za nim także sukces finansowy (skoro ceny będą dużo niższe niż rynkowe) istnieje duże ryzyko, że już na samym początku praca ta przytłoczy Was tak bardzo, że po pierwszym sezonie będziecie zupełnie wypalone.
Druga możliwość to przystąpienie do sieci franczyzowej, gdzie za opłatą licencyjną, która zwróci Wam się po zorganizowaniu około 3-5 ślubów oraz przekazując do sieci średnio 10% swoich przychodów, otrzymacie wszystko to, na co pod własną marką musielibyście pracować przynajmniej kilka lat. Czyli w wielkim skrócie: profesjonalne szkolenie, stały dostęp do opieki Mentora czyli doświadczonej Konsultantki Ślubnej, która ma nas pod swoimi skrzydłami oraz służy radą i pomocą w każdej sytuacji. Kupując licencję na oddział danej Agencji kupujecie dostęp do całego know-how tej firmy, do bazy sprawdzonych Podwykonawców, schematów pracy z Klientem, wzorów umów i innych dokumentów, wzorów korespondencji mailowej, a przede wszystkim do kompletnego wizerunku firmy. Od początku będziecie dysponować piękną i bogatą w treści stroną WWW i wszystkimi pozostałymi materiałami wizerunkowymi jak wizytówki, teczki, grawertony, wizytówki, papier firmowy, białe parasole… Często od razu staniecie się także częścią istniejącego już nawet od wielu lat bloga ślubnego, profilu na Facebook’u i od początku będziecie rozpoznawani na rynku. Ale to wszystko i tak nie jest takie ważne jak to, że staniecie się częścią organizacji, będziecie przynależeć do grupy fantastycznych osób (zwykle kobiet), które mają wspólny cel biznesowy, które chcą się razem rozwijać, pracować, wymyślać i realizować nowe projekty, wprowadzać nowe usługi.
Osobiście mam dwie koleżanki, które przystąpiły do sieci franczyzowej oraz jedną, która taką sieć tworzy. Pamiętam, jak ogromnie zazdrościłam im tego wsparcia, tego „telefonu do przyjaciela” w każdej sytuacji. Gdy ja musiałam stawiać czoła wszystkim problemom sama, one stawały murem.
Najbardziej dotkliwie przekonałam się o tym jak trudno jest pracować jako jeden oddział, tym bardziej bez wspólnika, nawet tak jak ja zatrudniając drugiego i trzeciego dodatkowego Konsultanta do pomocy, gdy na 2 tygodnie przed wspaniałym, przygotowywanym od 2 lat 3 dniowym weselem złamałam nogę. Drugi raz uderzyło mnie to gdy dowiedziałam się, że niemal całą ciążę muszę leżeć, a już w ogóle nie ma mowy o pracy. Nikt kto tego nie przeszedł nie wyobraża sobie jakim wysiłkiem było dla mnie poradzenie sobie w tych losowych sytuacjach i ile pieniędzy oraz stresu kosztowało mnie to. Gdybym była częścią franczyzy zawsze mogłabym liczyć na wsparcie Konsultantek z innych oddziałów, które są przeszkolone, gotowe do pomocy a przede wszystkim działają w zgodzie ze strategią i filozofią naszej marki, którą wspólnie tworzymy.
Z każdej trudnej sytuacji staram się wyciągnąć dla siebie naukę, dlatego podjęłam decyzję o stworzeniu własnej sieci franczyzowej. Nawet nie wiecie jak oczy mi się śmieją na samą myśl o tej wspaniałej grupie kobiet (a może nie tylko kobiet?) biznesu, którą stworzymy!
Jestem bardzo ciekawa jak Wy postrzegacie pracę Konsultanta? Czy wolałybyście pracować na swój sukces same od początku czy przystąpić do sieci znanej agencji?
Pozostałe posty z serii „Jak zostać Konsultantem Ślubnym”:
1. Jak zostać Konsultantem Ślubnym? 11 Wymagań
2. Czy Konsultant Ślubny to praca sezonowa?
Artykuł Konsultant Ślubny – własna marka czy franczyza? pochodzi z serwisu SPOD KOCYKA - Blog lifestylowy i parentingowy czyli rodzina, dziecko i dom.