
Wierzymy, że o odporność trzeba dbać na co dzień, gdy łapie nas przeziębienie często bywa już za późno. Dlatego każdego dnia dbamy o to, by nie chorować. Dziś odpowiem Wam na pytanie jak zwiększyć odporność na co dzień.
Witamina C
Prewencyjnie przyjmowana codziennie. Koniecznie naturalna. Bierzemy ją wszyscy, bez wyjątku. W jakiej dawce? Najlepiej spytaj dobrego lekarza jaka dawka będzie odpowiednia dla poszczególnych członków Waszej rodziny.
Witamina D
Niedoceniania, dawniej suplementowana głównie dzieciom, dziś coraz więcej publikacji alarmuje o ogromnych niedoborach tej witaminy w naszej populacji. Poszłam i zbadałam. Mam 6x za niski poziom! Nie powiem Wam więc ile macie jej przyjmować, musicie sami to sprawdzić. My wszyscy zbadaliśmy sobie poziom witaminy D i wspólnie z lekarzem ustaliliśmy suplementację. Witaminę D kupujemy również naturalną, na receptę, za kilka złotych.
Olej lniany
Skoro każdy dzień zaczynamy od porcji witaminy D to od razu popijamy ją łyżką oleju lnianego. Wszak witamina D rozpuszcza się w tłuszczach, ale nie tylko dlatego. Olej lniany posiada niesamowite właściwości, o których napisano już niejedną książkę. Ważne, aby olej był nierafinowany i tłoczony na zimno. Dlaczego? W procesie rafinacji czyli oczyszczania olej pozbawiany jest wszystkich drogocennych składników i staje się niepełnowartościowy, że by nie powiedzieć bezwartościowy.
Olej kokosowy
Kolejny cud natury, o którego ulubionych zastosowaniach pisałam Wam tutaj. Przemycamy go w posiłkach, ewentualnie „na surowo”. Tutaj obowiązuje ta sama zasada co w przypadku oleju lnianego – musi być nierafinowany.
Czarny bez
Kolejne cudo wzmacniające cały organizm. Mikołaj wcina go dwa razy dziennie, razem z kaszką.
Miód
Łyżeczka miodu. Ale nie do gorącej herbaty, która niszczy jego bakteriobójcze działanie. Na łyżkę i prosto do buzi. Osobiście nie lubię, ale lubię być zdrowa. Z uwagi na wysokie stężenie alergenów w miodzie należy zachować szczególną ostrożność w podawaniu go Maluszkom. My jeszcze się nie odważyliśmy więc zjadamy sami.
Zero chemii
O ile nam dorosłym zdarza się grzeszyć w pogoni za obowiązkami, Mikołajowi nie robimy wyjątków. Jego dieta nie zawiera cukru, syropu glukozowo-fruktozowego, glutaminianu sodu czy konserwantów. Zamiast głęboko mrożonego pieczywa z marketu serwujemy domowego wypieku chleb, na który przepis podawałam Wam tutaj, zamiast kaszki błyskawicznej, która zawiera niewiele kaszy, a sporo mleka w proszku i oleju palmowego oraz sztucznych aromatów zjada zwykłą 100% kaszkę orkiszową, której przygotowanie zajmuje nam kilka minut – akurat mamy czas na starcie do niej owoców. Parówki zastępujemy domowej roboty pasztetem. Głęboko wierzymy w to, że jesteśmy tym, co jemy i ma to ogromny wpływ na nasze zdrowie. Wiem, że nie uchronię Dziecka przez całe życie, ale wierzę, że im dłużej mogę zapewniać mu pełnowartościowe produkty i nie podawać chemii spożywczej, tym lepiej.
Codzienne spacery
Mikołaj spędza każdego dnia na dworze przynajmniej godzinę. Katar nie jest żadną przeszkodą do spacerów. Ładnie obkurcza śluzówkę i sprawia ulgę. Jedyna sytuacje , w których zostalibyśmy w domu to gorączka i ogromna ulewa.
A jak jest z Waszą odpornością?
Artykuł My się zimy nie boimy czyli nasze sposoby na odporność na co dzień pochodzi z serwisu Blog SPOD KOCYKA - Blog lifestylowy i parentingowy.