
Jak pisałam Wam w poście Niania czy żłobek? czyli Mama wraca do pracy #2 aby zdecydować, jaka forma opieki będzie najlepsza dla naszego Synka, musieliśmy sprawdzić te, które są dostępne. Postanowiliśmy więc niespodziewanie odwiedzić dwa okoliczne prywatne żłobki. Jak było?
Wizyta w żłobku nr 1
Małe grupy do 15 osób. Brak wolnych miejsc (lista oczekujących).
Na drzwiach wejściowych do żłobka przywitała nas kartka w stylu: UWAGA W PRZEDSZKOLU ZDIAGNOZOWANA SZKARLATYNA. Obserwuj swoje dziecko.
Oki, nie wchodzimy, ale Pani Dyrektor, która właśnie współprowadziła zajęcia wyszła do nas porozmawiać. Sama z siebie opowiedziała nam o tym, że żłobek/przedszkole nastawione są na rozwój empatii, wspieranie naturalnej chęci rozwoju dzieci. Dla dzieci przewidziane są ciekawe zajęcia między innymi z filozofii, etyki, estetyki, kinezjologii edukacyjnej, metody dobrego startu, bajkoterapii, a także zabawy z językiem angielskim.
Pochwaliła Mikołajka (a jakże!), że pięknie utrzymuje kontakt wzrokowy, że widać jaki jest zainteresowany światem, jak ma pięknie rozwinięte funkcje poznawcze… opowiedziała kilka pięknych historii i wrażliwości podopiecznych i wspieraniu jej przez placówkę i… w tym czasie wycałowała Mikołajkowi główkę i rączki. Czyli do przedszkola/żłobka mamy nie wchodzić, bo panuje szkarlatyna, ale dziecko 1 metr od drzwi dotykać i całować już można?
Nie lubię jak zupełnie obcy ludzie dotykają moje Dziecko, nie wspomnę o całowaniu.
Oczywiście nie mam żadnych obiekcji co do przytulania, dotykania i całowania przez bliskie nam i Dziecku osoby, także Panie opiekunki, jeśli obie strony (dziecko + opiekunka) tego w danym momencie potrzebują, ale tę Panią widzieliśmy po raz pierwszy i jak na razie ostatni. I na pewno było to przekroczenie naszych granic.
Okazało się też, że ta placówka jest żłobkiem głównie z nazwy, gdyż przyjmuje najwcześniej 2-2,5 letnie Dzieci i to te samodzielne czyli przynajmniej póki co to nie jest miejsce dla nas. Dalsze zadawanie szczegółowych pytań nie miało więc sensu.
Wizyta w żłobku nr 2
Placówka o wiele większa niż pierwsza, duży ogród, w którym akurat bawiły się Dzieci, a trzy Panie opiekunki ich doglądały.
Tu również spotkała się z nami Pani Dyrektor i pokazała placówkę. To co przytłoczyło mnie na starcie to ogromne pomieszczenia. Czułam się tam jak na jakiejś dużej koloni czy na stołówce w szkole. W tej wielkiej sali w kącie stały łóżeczka dla najmniejszych, a żłobek deklarował zupełną otwartość na dzieci już powyżej 20 tygodnia życia. Brakowało mi w tej wizycie postawy prodziecięcej, opowieści o rozwoju, o nastawieniu na Dziecko i jego potrzeby. Tylko: tu sala, to aula, tu kuchnia, są jakieś pytania?
Mimo wszystko nie było najgorzej, aż tu nagle zobaczyłam jadłospis. A w nim mało warzyw, pełno mleka (pewnie takiego zwykłego UHT), cukru, kakao… Okazało się, że Mikołaj mógłby jeść maksymalnie 0-20% dziennego menu, a rezygnacja z wyżywienia nie wpływałaby na obniżenie ceny za żłobek. Czyli za jedzenie i tak musielibyśmy płacić, jednocześnie donosząc drugie śniadanie i obiadek z domu.
Mikołaj byłby na moment przyjęcia najmłodszym Dzieckiem w placówce, jedynym, które jeszcze nie chodzi. Ilość opiekunów 2 osoby na 16 dzieci. Choć jest to zgodne z przepisami, osobiście wydaje mi się, że przy takich Maluszkach to jednak troszkę za mało.
I najważniejsze, czyli nasze obawy. Nie wydaje nam się, żeby przy 2 opiekunkach na 16 dzieci udało im się dać nam 100% gwarancję, że nasze Dziecko nie zje niczego z talerzyka kolegi, nie napije się kakao z sąsiedniego kubka czy butelki. Rodzice Dzieci z silną alergią dobrze wiedzą, jak to się może skończyć.
Kolejnym krokiem, który utwierdził nas w decyzji odnośnie najlepszej opieki dla Dziecka był nasz pediatra. Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw zdecydowaliśmy, że Mikołaj zostanie w domu do 3 roku życia, gdyż po osiągnięciu tego wieku w Dzieciach bardzo wzrasta naturalny poziom odporności. No i chorujący 3 latek to nie chorujący 11 miesięczny brzdąc. A więc… rozpoczęliśmy poszukiwania Niani! Jakie były? O tym w kolejnym poście z serii Mama wraca do pracy. Poprzednie możecie przeczytać tutaj.
Wiem, że czyta nas wiele Mam z podobnymi dylematami, wiele z Was ma Maluszki w żłobkach, sporo zostało z Dzieckiem w domu, a niektóre zdecydowały się na Nianię. Podzielcie się swoimi doświadczeniami. Chcemy wiedzieć wszystko
Artykuł Jak było w żłobku? Mama wraca do pracy #3 pochodzi z serwisu SPOD KOCYKA - Blog lifestylowy i parentingowy czyli rodzina, dziecko i dom.