
To miał być nasz drugi weekend w życiu bez Dziecka…
Gdy Ania i Kuba wraz z Hotelem St. Bruno zaprosili nas na weekend do Giżycka uśmiechy nie schodziły nam z twarzy, choć na ramieniu siedział ON. Lęk. Wyjazd we czwórkę oznaczał bowiem trzy dni bez Mikołaja. Drugi raz w życiu mieliśmy nie widzieć się tak długo!
Z Anią i Kubą strasznie się lubimy i zawsze mamy za mało czasu na rozmowy, więc wspólny wyjazd był wspaniałą okazją aby zmniejszyć dysproporcję pomiędzy tym jak często chcemy się spotykać, a jak często możemy się spotykać. Okazało się jednak, że zgranie 4 dorosłych, aktywnych zawodowo osób + aktywnej Babci do opieki nad Mikołajkiem oraz dostępności Hotelu w cudownej mazurskiej miejscowości i to wszystko pod koniec wakacji wcale nie było takie łatwe. Ale wszyscy stanęli na rzęsach, każdy się nieźle nagimnastykował i pewnej pięknej niedzieli zapakowani (jeśli znacie bloga Ani i Kuby to pewnie nie uwierzycie, ale nasza walizka była największa) ruszyliśmy na absolutnie relaksujący weekend we czwórkę.
Hotel St. Bruno w Giżycku to butikowy hotel, który swoją wyjątkowość zawdzięcza między innymi temu, że mieści się w zamku, którego początki sięgają XIII-wieku!
Hotel ugościł nas w zamkowych pokojach w nowszej części:
Hotel bardzo dba o swoich Gości i zapewnił nam moc atrakcji idealnych dla takiej „młodzieży” jak my. Przez cały pobyt mogliśmy korzystać z wszelkich dobrodziejstw hotelu, za nami pływanie w basenie, wspaniałe pogaduchy w jaccuzi, a masaż relaksujący dla dwojga wspominam z tęsknotą niemal każdego dnia. Troszkę rzadziej wygraną rozgrywkę w kręgle
Jak wiecie zawodowo zajmuję się organizacją ślubów i nie mogłam nie spojrzeć pod tym kątem na Hotelową Restaurację i Oranżerię… Sala jest tak urządzona, że wystarczy ze ślubnych dekoracji postawić karty menu, winietki i oczywiście kwiaty na stołach… i gotowe!
Cudowna okolica i bezpośrednia bliskość wody sprawiała, że godzinami przechadzaliśmy się po Giżycku.
Do domu wróciliśmy wypoczęci, zrelaksowani, wymasowani, nagadani i szczęśliwi. Mieliśmy spokojne głowy, gdyż mamy to szczęście, że Mikołaj spędził ten czas ze swoją Ukochaną Babcią. Ten weekend to był wspaniały pomysł, odetchnęliśmy nieco od codziennego pędu, a w naszych głowach zrodziło się kilka nowych pomysłów. W końcu Zmiana to moje drugie imię.
A w domu czekał na nas bezpiecznie nasz największy Skarb:
A Wy co sądzicie o takim weekendzie bez Maluszka?
Artykuł Weekend bez dziecka? pochodzi z serwisu SPOD KOCYKA - Blog lifestylowy i parentingowy czyli rodzina, dziecko i dom.