Quantcast
Channel: Agnieszka, Autor o AgnieszkaKudela.pl
Viewing all 269 articles
Browse latest View live

Przerwane oczekiwanie

$
0
0
przerwane oczekiwanie poronienie

Ten post powstał wiele miesięcy temu, ale to dopiero dzisiaj mam odwagę go opublikować. Właśnie mijają dwa lata. Dwa najtrudniejsze i najpiękniejsze lata mojego życia. A wiecie co dodało mi odwagi? Spotkanie z Jedną z Was. I słowa, że w trudnych chwilach pomagał Jej nasz blog i nasza historia. Jeśli Ktokolwiek na świecie w tak trudnej sytuacji poczuje się lepiej tylko dzięki temu, że dzielę się tutaj moją historią powiem: było warto.

Gdy podczas kolejnego badania USG dowiedziałam się, ze nasze Dzieci nie żyją, mój świat stanął w miejscu. Mój świat, bo Wasz kręcił się dalej. Wiedziałam, że to koniec, że wszystko się skończyło. I miałam rację. Tego dnia umarłam też ja. A przynajmniej część mnie. Duża część. Ogromna. W zasadzie dziwię się, że z tego bólu to cała nie umarłam.

I tak trwałam, na pograniczy dwóch światów, tego i tamtego. Na co dzień zderzając się z rzeczywistością, ze światem, który przecież kręcił się dalej. Żyjąc w niezrozumieniu, w przeraźliwej samotności i tęsknocie za Dziećmi, których ten świat nie zdążył poznać, które znałam tylko ja i tylko ja rozumiałam, jaką nieskończoną stratą jest ich brak. W tym absolutnym poczuciu braku akceptacji i zrozumienia wiele razy myślałam, że zwariowałam. Że tak nie jest uświadomiła mi TA książka.

przerwane oczekiwanie opinia recenzja

Myślę, że ta książka mnie wtedy uratowała. Oprócz męża i kilku najbliższych osób to ona dawała mi wiarę w to, że nie postradałam zmysłów. Że to co czuję jest normalne. Że mogę rozpaczać, płakać, tęsknić. Że mam prawo przeżyć swoją powszechnie i społecznie nieakceptowalną żałobę po stracie „nienarodzonych” Dzieci jak chcę i w ile chcę. Że nie muszę żyć jak dawniej, że nie muszę się uśmiechać i udzielać towarzysko, bo ten czas mogę, a nawet muszę przeżyć po swojemu. Czy to się innym podoba czy nie. Bez względu na to, czy rodzina i znajomi przy mnie zostaną, czy odejdą.

Ta książka mówiła do mnie w imieniu wszystkich Kobiet, które straciły swoje Dzieci. Sprawiała, że uczucie samotności ustępowało. Uważam, że ta książka to najpiękniejszy prezent, jaki możesz podarować Matce, która straciła swoje Maleńkie Dziecko. Drugi najpiękniejszy prezent, jaki możesz Jej dać to samemu ją przeczytać. „Przerwane oczekiwanie. Poradnik dla kobiet po poronieniu” napisała Giorgia Cozza. Do kupienia tutaj.

Cudowną recenzję tej książki, napisała na swoim blogu Izabela.

Aniu, dziękuję, że znalazłaś dla mnie te książkę.

Artykuł Przerwane oczekiwanie pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.


Daj mi o sobie znać!

$
0
0
ankieta spod kocyka

Z ankietą na blogu jest jak z Dzieckiem – zawsze Ci się wydaje, że to nie jest odpowiedni moment, a tak na prawdę każdy jest dobry!

Jak wiecie u nas w domu na całego trwa akcja #mamawracadopracy, a moim celem poza osiągnięciem harmonii w życiu zawodowym jest także wpisanie bloga na stałą listę moich codziennych spraw. I tutaj zaczyna się Wasza rola – jestem tu dla siebie, ale przede wszystkim dla Was, bo to Wy dajecie mi tę całą energię, to dzięki Wam zamiast o godzinie 23 iść spać siadam do komputera. Każdy Wasz komentarz (każdy!), każdy mail (każdy jeden!) jest moją ogromną siłą napędową! Dla Was chcę się zmieniać, dla Was chcę pisać. Ale muszę wiedzieć co robię dobrze, a co powinnam poprawić. Dlatego dziś proszę Was o pomoc, o poradę, o wskazówkę. Widzę, że statystyki na blogu rosną, ale niestety wciąż mi mało. Czego? Kogo? Was! Waszych komentarzy, lajków, znaku, że jesteście i co sądzicie. Bo to, że jesteście przecież widzę!

Więc dziś mam do Was prośbę, zamiast czytać mój kolejny post, którego dzisiaj nie będzie, poświęćcie te kilka minut i uzupełnijcie ankietę. O tę, jest na prawdę krótka:

Każda uzupełniona przez Was ankieta jest dla mnie na wagę złota! Dajcie się poznać!

Artykuł Daj mi o sobie znać! pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Wyzwanie: Zdrowa, aktywna, szczęśliwa!

$
0
0
aktywna zdrowa szczęśliwa mama

Znacie to uczucie? Macie w domu bałagan, którego akurat w ogóle nie chce Wam się ogarnąć, ale spodziewacie się gości więc sprzątacie? Albo nie macie ochoty się malować, ale macie zaplanowane spotkanie, więc po prostu się malujecie? Nie chodzi mi o to, że zmuszamy się do robienia czegoś aby lepiej wypaść, ale o to, że zwyczajnie źle byśmy się czuli witając gości stertą naczyń w aneksie kuchennym czy idąc na spotkanie w wersji sauté.

I właśnie to tę zależność mam zamiar wykorzystać!

Jak wiecie za mną 6 tygodni w gipsie, zero ruchu, pełno byczenia się i pysznego jedzenia, dalej 2 tygodnie tacierzyńskiego podczas którego nie żałowaliśmy sobie niczego… no i nie da się ukryć, nawet pod obszernymi ubraniami… 3,5 kg na plusie!!!

Że ja? Że mi? Przecież tak zdrowo się odżywiam! To było tylko kilka małych grzeszków… Kilkanaście… kilkadziesiąt?

Niestety brak aktywności, jedzenie o najróżniejszych porach dnia i nocy i na zgubne efekty nie trzeba było długo czekać.

Więc dziś Wam mówię, że ja te 3,5 kg to zrzucę! Nie wiem w ile bo przede wszystkim ma być zdrowo, ale koniecznie muszę narzucić sobie dietetyczne nawyki. Mówię Wam po to, aby za tydzień było mi głupio powiedzieć Wam, że nic nie osiągnęłam!

Nie zmienię za dużo na raz, bo takie ogromne rewolucje raczej nie wychodzą nikomu na dobre – łatwo się zniechęcić. Zmiany na pierwszy tydzień wyzwania są więc następujące:

1. Wracam do mojego celu 10 000 kroków dziennie (ała!)
2. Piję 1,5l wody dziennie (niestety na co dzień nawet nie zbliżam się do tej liczby, zapominam!)
3. Nie jem pieczywa i płatków po godzinie 12:00 (czyli jem pieczywo i płatki przed 12:00 haha)
4. Nie jem po godzinie 20 (na początek wystarczy)
5. Nie piję soków owocowych (na początek pomoże)
6. Nie jem słodyczy (w tym tygodniu pozwolę sobie na jeden kawałek ciasta)
7. Nie słodzę kawy ani herbaty
8. Chodzę spać przed 24 dzięki czemu rano liczę na więcej energii (jak idę spać o 2:00, a Miki budzi mnie o 5:30 czuje się fatalnie co najmniej do 18…)

Myślę, że tych kilka modyfikacji pozwoli mi już odczuć zauważalną zmianę, która zmotywuje mnie do dalszych starań i za tydzień dołączę kolejne zdrowe nawyki jak:

9. Nie łączę mięsa z ziemniakami ryżem czy kaszą

A może macie ochotę do mnie dołączyć?  Ciężko o lepszą okazję niż 1 września, nie prawda? Zapraszam Was więc do wyzwania i do wzajemnej motywacji w komentarzach!

Moje codzienne pomiary wagi i tłuszczu będę zapisywać w tym poście codziennie go aktualizując, więc jeśli macie ochotę śledzić moje poczynania i dzielić się swoimi – od tego są komentarze!

Warto, bo szykuję dla Was solidną porcję postów o zdrowiu, żadnych wyszukanych przepisów czy zaleceń, żadnego zmieniania życia o 180′ w 7 dni, bo wiem, że 3/4 z Was jest Mamą lub jest w ciąży, duża część z Was jest bardzo aktywna zawodowo i zwyczajnie nie ma czasu lub możliwości chodzić codziennie na Zumbę czy siłownię, ani spędzać pół dnia w kuchni. A przede wszystkim dlatego, że ja najzwyczajniej w świecie nie lubię gotować i sama nie mam czasu na ćwiczenia na siłowni. A chcę być piękna, zdrowa i szczęśliwa, taka zadowolona z siebie! Małymi kroczkami osiągniemy nasz cel!

Zdrowa dieta – tydzień pierwszy

Dzień 1 2015.08.31 – waga: 61,0 kg, poziom tłuszczu: 30,5%

Dzień 2 2015.09.01 – waga: 60,7 kg, poziom tłuszczu: 30,2%

Pewnie wiele z Was słyszało, że nie powinnyśmy ważyć się codziennie, albo w ogóle nie powinnyśmy się ważyć tylko mierzyć, mnie natomiast codziennie ważenie niezwykle motywuje więc ważne, aby każda z nas znalazła to, co ją motywuje, bez względu na to, czy będą to kilogramy, centymetry czy inne procenty.

Musi być też nagroda: jak tylko osiągnę wagę 57 kg kupię sobie nowe spodnie!

Czekam na Wasze wsparcie i kibicowanie, a także deklaracje, kto jest ze mną, jakie zmiany planujecie na pierwszy tydzień, jaki krótkoterminowy cel sobie wyznaczacie i jaka będzie za to nagroda! No to idę sobie zrobić herbaty, oczywiście bez cukru!

Artykuł Wyzwanie: Zdrowa, aktywna, szczęśliwa! pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Jak zorganizować pierwsze urodziny?

$
0
0
pierwsze urodziny tort żółty wózek

Pierwsze urodziny Mikołajka zbliżają się wielkimi krokami. Dobrze, że zrobiłam na Blogu ankietę, bo po pierwsze wiem, że temat organizacji przyjęcia dla dzieci bardzo Was interesuje, a do tego uzmysłowiliście mi, że ja na prawdę mam na wszystko niewiele czasu i najwyższa pora zacząć planować i organizować.

Czy planujemy urządzenie pokoju lub kąciku dla dziecka, kompletujemy wyprawkę czy przyjęcie, najważniejszy jest dobry plan.

1. Kolory przewodnie
To dzięki spójnym kolorom wszystko będzie harmonijne, unikniemy kupowania niepotrzebnych rzeczy, a wszystko to będzie się pięknie prezentowało także na zdjęciach, których z tego ważnego dnia nie może przecież zabraknąć.

2. Motyw przewodni
A więc co nasze dziecko lubi najbardziej? Uważam, że nie ma sensu tutaj spełniania własnych marzeń z dzieciństwa jeśli nasze dziecko ma już ukierunkowane zainteresowania. Na przykład Miki uwielbia swojego czarno-białego tygrysa. To jest zabawka, która zajmuje go zawsze i na bardzo długo. Oni nawet rozmawiają ze sobą, gonią się i takie tam. Czarno-biały tygrys więc musi być (producent zdecydował się na dość nieoczywiste kolory jak na tygrysa i przez pierwsze tygodnie byłam pewna, że to zebra).

3. Lista gości
To na jej podstawie będziemy wiedzieli gdzie zorganizować przyjęcie (u nas w domu, w ogrodzie, u naszych rodziców, którzy na przykład maja więcej miejsca, czy może w restauracji).

4. Menu
Skoro mamy listę gości możemy mierzyć nasze siły na zamiary. U nas zapowiada się całkiem spora ekipa 5 dzieci + 10 rodziców + dziadkowie, więc odpuszczę sobie gotowanie dla wszystkich obiadu, w końcu nie chcemy spędzić całego tak wyjątkowego dnia w kuchni! Nie zdecydujemy się też na żadną restaurację, a na przyjęcie w ogródku będzie już za zimno, więc przyjęcie zorganizujemy u nas w domu. Stąd wiem, że gościom zaserwujemy tort i drobne przekąski.

5. Godzina przyjęcia
Znamy menu więc teraz wiemy na którą godzinę zaprosić gości. Nie serwując obiadu nie powinniśmy zapraszać gości w typowo obiadowej porze. Nasze przyjęcie planujemy więc wstępnie na godzinę 16:00. Ważne aby ta pora była dostosowana do aktywności naszego Dziecka i nie wypadała na przykład w porze drzemki czy popołudniowej fazy marudzenia.

6. Akcesoria, dekoracje, gadżety
Mamy kolory i motyw przewodni, listę gości i menu, a więc możemy zamówić lub wykonać samodzielnie akcesoria, dekoracje i gadżety takie jak balony, papierowe talerzyki, czapeczki, serpentyny czy banerki na odpowiednią ilość osób.

7. Zaproszenia
Skoro wiemy już wszystko o naszym przyjęciu możemy przygotować zaproszenia. Możemy zamówić je w profesjonalnej drukarni lub wykonać je samemu. Wiecie, że uwielbiam projekty DIY więc nasze na pewno wykonam sama.

A teraz zabieram się do pracy i rozpoczynam poszukiwania kierując się powyższymi punktami. Na bieżąco będę Wam oczywiście wszystko relacjonować!

A jaki podpunkt urodzinowej organizacji interesuje Was najbardziej?

Artykuł Jak zorganizować pierwsze urodziny? pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Sierpniowe InstaPodsumowanie

$
0
0
najlepszy instagram blog

Sierpień był prawdziwie wakacyjnym miesiącem…

Po pierwsze dlatego, że rozpieszczała nas pogoda.

ogród biały parasol ikea lato

mama wraca do pracy

lemoniada cytryna limonka
dziecko 10 miesięcy

Po drugie my także sobie dogadzaliśmy, co na koniec sierpnia zaowocowało Wyzwaniem: zdrowa, aktywna, szczęśliwa!

rurka z bitą śmietaną

galaretka z owocami malinami borówkami

makaroniki

Rozpoczęła się u nas akcja #mamawracadopracy

#mamawracadopracy

A chłopcy przysyłali mi z domku takie zdjęcia!

#mamawracadopracy

Byliśmy na weselu – i to tym razem wcale nie w pracy!

spod kocyka na weselu

wesele ekologiczne jadalne talerze blog

To w sierpniu drugi raz w życiu zdecydowaliśmy się wyjechać na weekend bez Mikołajka, który został pod najlepszą opieką swojej Babci, na której widok rży jak jakiś mały konik! A my wybraliśmy się na wspaniały weekend z naszymi przyjaciółmi Anią i Kubą z bloga Fashionable. To był cudowny weekend spędzony w Giżycku w Hotelu St. Bruno pod znakiem odpoczynku, spacerów, spa, basenu, kręgli i gier planszowych. Chociaż tak bardzo się lubimy, że jesteśmy pewni, że można by nas zamknąć w pustym pokoju a i tak mielibyśmy milion zajęć i tematów do rozmów.

wieża widokowa giżycko

hotel st bruno giżycko

spa hotel st bruno Giżycko

A w domu czekał na nas nasz Ukochany Synek – Wy chyba też się za nim stęskniliście, gdyż to zdjęcie zdobyło najwięcej Waszych instalajków ze wszystkich sierpniowych zdjęć!

fotografia dziecięca

No właśnie – pytacie co u Mikołaja? Ogromna zmiana w sposobie poruszania się – etap turlania zakończył się na rzecz raczkowania!

raczkowanie

Miki ukończył już 11 miesięcy, ale absolutnie nie przeszkadza mu to w nieprzesypianiu całych nocy! Wciąż potrafi zażyczyć sobie mleko o 1 w nocy i urządzić nam kilka dodatkowych pobudek.

dzieci spanie blog

I z tej samej okazji zrobiłam chłopcom sesję zdjęciową!

fotografia dziecięca gdynia

Oraz podzieliłam się z Wami sesją 4 absolutnie wyjątkowych Kobiet!

fotografia rodzinna gdynia

W sierpniu zaszła też ogromna zmiana, której w ogóle się nie spodziewałam! Instagram pozwala już na dodawanie pionowych i poziomych zdjęć! Coś się skończyło…

instagram poziome zdjęcia blog

Na blogu też się dużo działo. Ukazały się co najmniej dwa osobiste i ważne dla mnie teksty, ale po komentarzach, Waszych mailach i ilości odsłon wiem, że także dla Was także były ważne.

Będziesz miała cesarkę? Tylko nikomu o tym nie mów!

cesarskie cięcie blog

Oraz, a może przede wszystkim „Przerwane oczekiwanie„, w którym zebrałam się na odwagę i powiedziałam Wam o tym, jak może czuć się Kobieta, która straciła Dziecko. Jestem pewna, że jeśli macie to ogromne szczęście i nie doświadczyłyście tego osobiście, to niestety ale Osierocone Mamy są wśród nas. Przełamując tabu chciałam Wam pokazać jak można Osieroconym Rodzicom pomóc, albo przynajmniej nie dodawać bólu – a to już wiele.

przerwane oczekiwanie książka

A na koniec poprosiłam Was o wypełnienie ankiety dotyczącej bloga, Jej wyniki niebawem, choć tak na prawdę każdego dnia wdrażam je w życie. Dziękuję za Waszą pomoc w tworzeniu tego Bloga i jej uzupełnienie.

ankieta na blogu parentingowym

 

Jeśli tak jak my kochacie Instagram, zostawiajcie w komentarzach swoje loginy, każdy odwiedzę. I nie zapomnijcie o ankiecie! Dzięki niej blog będzie bardziej NASZ!

Artykuł Sierpniowe InstaPodsumowanie pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Przepis na udaną Niedzielę

$
0
0
fotografia rodzinna

To był wyjątkowy niedzielny poranek. Mikołaj, Wojtek, ja i święty spokój…

SpodKocyka-Pyjama-850-7313-3

SpodKocyka-Pyjama-850-7316-2

SpodKocyka-Pyjama-850-7318-2

SpodKocyka-Pyjama-850-7337-2

SpodKocyka-Pyjama-2

SpodKocyka-Pyjama-4

SpodKocyka-Pyjama-850-7344-2

SpodKocyka-Pyjama-850-7374-3

SpodKocyka-Pyjama-850-7360-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7371-2

 

SpodKocyka-Pyjama-850-7376-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7379-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7386-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7392-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7393-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7395-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7404-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7408-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7413-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7427-2

SpodKocyka-Pyjama-850-7435-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7429-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7444-2

wywołane 850 — kopia2
SpodKocyka-Pyjama-850-7459-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7461-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7466-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7471-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7473-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7493-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7494-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7499-2
SpodKocyka-Pyjama-850-7539-4

Fotografia rodzinna… A jaki jest Wasz przepis na udaną Niedzielę?

PS Zdjęcia zostały wywołane w cyfrowej ciemni, są nietknięte PhotoShop’em. Nie usunęłam sobie suchej skórki na ustach, ani podbródka, nie wyszczupliłam nóg. Naturalna fotografia podoba mi się ostatnio najbardziej. W końcu to Piżama Party Sunday!

Artykuł Przepis na udaną Niedzielę pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Kolor i motyw przewodni czyli jak zorganizować urodziny #2

$
0
0
urodziny safari

Marynistyczny, wesoły, straszny, bajkowy, a może filmowy? Zobacz 13 trafionych urodzinowych motywów przewodnich!

Do urodzin Mikołajka zostały już tylko 2 tygodnie, to najwyższy czas aby wybrać kolory i motyw przewodni przyjęcia urodzinowego. To dzięki spójnym kolorom i wzorom kupimy lub sami zrobimy tylko potrzebne i pasujące do całości zaproszenia, dekoracje i potrawy, wszystko będzie harmonijnie się ze sobą prezentowało w Dniu Urodzin, ale także na zdjęciach, których z tego ważnego dnia nie może przecież zabraknąć.

Przygotowałam więc dziś dla Was zestaw motywów przewodnich, które mogą wspaniale spersonalizować całe przedsięwzięcie, począwszy od zaproszeń, przez przyjęcie, na zdjęciach kończąc.

1. Biały i niebieski, paski, koło i żagielek czyli motyw Marynistyczny

W wersji czerwonej

oraz dla odmiany ze słoneczną żółcią

2. Pastelowe albo kontrastowe ekspresje na temat lotu balonem

3. Czy ktoś nie lubi Świnki Peppy?

4. Żółta łódź podwodna

5. Lew, słoń i tygrys czyli dzikie Safari!

6. Dla fanów lotnictwa – samolotowo

7. Dla małych amatorów kina – BATMAN

8. Dziewczęco, lekko i romantycznie

9. Dla fanów kreskówek Myszka Minnie

10. Aloha czyli po hawajsku

11. A dla małych wielbicieli pieczenia… Babeczkowo! Omnomnom!

12. Mój Kucyk Pony

13. I coś dla naszych #InstaBabies 😉

Wybierając motyw przewodni warto sobie odpowiedzieć na pytanie co nasze dziecko lubi najbardziej. Uważam, że nie ma sensu tutaj spełnianie własnych marzeń z dzieciństwa, tym bardziej jeśli nasze dziecko ma już ukierunkowane zainteresowania. A w przypadku rocznego dziecka często tak już jest. Na przykład Miki uwielbia swoje czarno-białe tygrysy.

Zawieszka Tygrysek - Przyjaciel z książeczką - Fisher Price

To była pierwsza zawieszka, która przyciągnęła jego uwagę, pierwsza zabawka, do której się uśmiechał.

SpodKocyka-motyw-tygrys

Na Boże Narodzenie dostał go w wersji chodzącej maskotki i na prawdę nie wyobrażam sobie dla Mikołaja lepszego motywu urodzinowego. Oni nawet rozmawiają ze sobą, gonią się i takie tam. Czarno-biały tygrys więc musi być (producent zdecydował się na dość nieoczywiste kolory jak na tygrysa i przez pierwsze tygodnie byłam pewna, że to zebra; dobrze, że się wyjaśniło).

A więc mamy już tygrysa oraz czarny i biały kolor, a więc musimy to koniecznie ożywić i rozweselić! Mikołaj uwielbia także bawić się książką o słoniach, gryźć żyrafę Sophie, więc motyw safari jest w naszym przypadku właściwie konsekwencją Mikołajkowych preferencji.

Czyli safari – mamy już motyw przewodni naszego przyjęcia, do tego dokładam wcześniej ustaloną datę i godzinę urodzin oraz listę gości, o czym mogliście przeczytać tutaj. Najwyższy czas zaprojektować i wydrukować zaproszenia! O tym już w kolejnym poście! Będzie wykonany przeze mnie projekt zaproszenia, dodatkowo dostępny dla Was do samodzielnego wydruku.

A który motyw Wam się najbardziej podoba? A jeśli pierwsze czy kolejne urodziny za Wami napiszcie koniecznie, czy i jaki motyw się na nich pojawił!

Artykuł Kolor i motyw przewodni czyli jak zorganizować urodziny #2 pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Zaproszenie na 1 Urodziny – DIY do druku

$
0
0
zaproszenie urodziny safari projekt DIY do druku
  1. Niewiele rzeczy sprawia mi taką przyjemność jak projekty DIY, a szczególnie, jeśli dotyczą one moich najbliższych. Dlatego zaproszenia na 1 urodziny Mikołajka zdecydowałam się zaprojektować samodzielnie.

Żaden ze mnie grafik, ale znam podstawową obsługę programów graficznych. Za to kompletnie nie potrafię rysować, dlatego przy tworzeniu projektów graficznych czasami korzystam z gotowych elementów.

Do zaprojektowania zaproszeń miałam już wszystkie potrzebne informacje: datę i godzinę przyjęcia, listę gości oraz temat przewodni przyjęcia czyli Safari, o którego wyborze możecie przeczytać tutaj.

Zanim przystąpiłam do projektu wiedziałam, że będę potrzebowała rysunków zwierzątek. Skoro sama nie potrafię ich narysować, postanowiłam je kupić. Z pomocą przyszły mi liczne strony sprzedające grafiki.

 

safari zaproszenie urodziny projekt DIY do druku

 

I oto gotowy projekt zaproszenia:

zaproszenie urodziny safari projekt DIY do druku

Jeśli podoba Wam się nasze zaproszenie na 1 urodziny Mikołaja, możecie je wykorzystać na swoim przyjęciu, wystarczy je pobrać, uzupełnić i wydrukować z domu.

Na koniec mam dla Was niespodziankę – w komentarzach zostawiajcie pomysły na motywy przewodnie dziecięcych przyjęć, z Waszych propozycji wybiorę co najmniej jeden i wykonam dla Was drugi wzór zaproszenia do pobrania i samodzielnego wydrukowania.

A ja tymczasem idę kończyć drukowanie naszych zaproszeń, adresowanie kopert, aby jeszcze dzisiaj trafiły na pocztę, mam bowiem nadzieję, że jeszcze w piątek dotrą do wszystkich naszych Gości. A później zabiorę się za kompletowanie urodzinowego menu. O tym co zaserwujemy naszym gościom przeczytacie w kolejnym poście z urodzinowej serii.

Artykuł Zaproszenie na 1 Urodziny – DIY do druku pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.


Weekend we Troje

$
0
0
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-001-3

Pisałam Wam już o naszych niedzielnych porannych rytuałach, a dziś pokażę Wam nasz sposób na udaną sobotę. O ile w niedzielę uwielbiamy się wylegiwać, a później oddajemy się domowym obowiązkom, sobotę mamy pod znakiem nic-nie-robienia. Postawiliśmy weekend na głowie, ale gdy po całym tygodniu nadchodzi sobota, jesteśmy tak spragnieni rodzinnego, aktywnego wypoczynku we Troje, że zwykle pakujemy wózek i torbę i jedziemy na wycieczkę.

Uwielbiam Półwysep Helski. W sezonie za ludzi, na których uwielbiam patrzeć. A po sezonie za ciszę i spokój. Zawsze za wiatr we włosach, za wspomnienia, za ten wspaniały rybacki klimat.

W celebrowaniu soboty nie przeszkodził nam nawet fakt, że Wojtek zapomniał kurtki, a pomógł frociany ręcznik od Babci, który zawsze wozimy w samochodzie i który ciągle ratuje nam tyłki 😉

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-142734
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-143252

blog parentingowy podróże

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7093

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7104

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7108

Wycieczka na Hel RAW Wywołane 8501

Let me take a selfie…

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-001-2

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-001-3

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-003

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-152313

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7127


SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7128
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7130

Wiało baaaardzo mocno… a Miki absolutnie odmawiał chodzenia w czapce. Pomyślmy…

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7131
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7134
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7137-

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7154
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7156
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7174
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7191
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7198
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7204
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7206

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-154912
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-155523
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-155545
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-155700
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-155922

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7222
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7225-
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7229

Najlepsza zupa rybka na Półwyspie – TUUUUU!

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7235
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7240
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7242
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7244
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7246
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7249
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7250
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7251
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7254
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7255
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7257

Maszyna do lodów – czyli DIY

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7260
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7267
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7275

 

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-165449

A to mój „cheat meal”!!! Naleśniki z nutellą i z bananem zawsze przypominają mi moje pół roku spędzone w Paryżu, a gofry beztroskie wakacje. Dobrze, że zwykle jemy wszystko na pół 😉

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7277-
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7283


SpodKocyka-Wycieczka-Hel-172628

Najpierw był alarm, później Coca Cola…

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-172646


SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7285
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7295
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7296

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-172826
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-173341

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-173522
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-173959
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-174039
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-184237
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-185428
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7297

Nasz weekend we Troje. Nie możemy doczekać się kolejnej soboty… tym razem może odwiedzimy Kaszuby? A jakie są Wasze ulubione soboty?

Artykuł Weekend we Troje pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

O tym, jak ciągle mi było mało…

$
0
0
blog parentingowy

Widziałam wprawdzie rosnące liczby, ale ciągle mi było mało… 

Was. Oczywiście jestem tu dla siebie, ale przede wszystkim dla Was. Dlaczego? Gdyż to Wy dajecie mi tę całą energię, to dzięki Wam zamiast o godzinie 23 iść spać siadam do komputera. Każdy Wasz komentarz (każdy!), każdy mail (każdy jeden!) jest moją ogromną siłą napędową! Ale muszę wiedzieć, że jesteście, co robię dobrze, a co powinnam poprawić. W tym celu zrobiłam krótką ankietę.

W badaniu wzięło udział prawie 100 osób! Czy wiecie, że sondaże wyborcze robione są na grupie około 1000 osób, a końcowe wyniki różnią się od faktycznych wyników wyborów tylko o kilka punktów procentowych? Taka jest siła statystyki. Nie muszę Wam mówić, jakie było moje zdziwienie, bo pod żadnym postem nie miałam 100 komentarzy, a nagle spłynęło do mnie niemal 100 ankiet! Czyli… na prawdę jesteście!

A więc teraz trochę o Was, w ujęciu statystycznym oczywiście:

SpodKocyka-Plec

SpodKocyka-Wiek

SpodKocyka-Dzieci

SpodKocyka-Mieszkacie

SpodKocyka-Jak-trafiłeś

SpodKocyka-Jak-dowiadujesz-sie

SpodKocyka-Jaka-kategoria

Newsletter

 

  • JAKĄ KONKRETNĄ TEMATYKĘ LUBICIE NAJBARDZIEJ?
    W parentingu najbardziej interesują Was tematy związane z wyprawką, recenzjami i… szeroko rozumianym życiem codziennym i macierzyństwem.
    W lifestylu lubicie czytać o zdrowiu, zdrowym stylu życia, urodzie, kosmetykach naturalnych.
    W temacie wnętrz lubicie oglądać jak mieszkamy, a także to co nas inspiruje.
    Co najbardziej mnie zdziwiło to to, że przy okazji odpowiedzi na to pytanie prosicie mnie także o posty w tematyce ślubnej i weselnej – zapewne jest to związane z moją pracą. Takie posty publikuję na moim firmowym blogu, ale pomyślę, czy nie podzielić się tu z Wami moimi prywatnymi doświadczeniami, bo pewnie nie wiecie, ale za mąż wychodziłam już dwa razy – na szczęście za każdym razem za tego samego!
    Lubicie także fotografię i podróże. Szczególnie interesuje Was temat podróżowania z dzieckiem.
    Najczęściej jednak pojawiały się tutaj hasła dotyczące naszej codzienności.

 

  • CZEGO WAM BRAKUJE NA BLOGU SPOD KOCYKA?
    Chciałybyście, abym więcej pisała o zdrowiu, urodzie, o wnętrzach (zarówno naszych jak i inspiracjach), interesuje Was żywienie małych dzieci, a także ogólnie kulinaria i sport.
    Dużo z Was zostawiło mi informację, że chciałoby coś, czego nigdy jeszcze na blogu nie było – dziecięcych stylizacji, rekomendacji sklepów z ubrankami czy informacji o naszych najnowszych zakupach.
    I znów najbardziej brakuje Wam… naszej codzienności. Tego jak żyjemy, jakie mamy sukcesy i rozterki, jak radzimy sobie z problemami, jak spędzamy czas wolny i oczywiście tego co słychać u Mikołaja.
    I na koniec zostawiłam sobie smakołyka – kilka osób napisało, że chciałoby przeczytać u mnie o tym, jak prowadzić bloga od strony technicznej i porad jak osiągnąć sukces 😉 Nawet nie marzyłam, aby coś takiego przeczytać! :-)

 

  • CO NAJBARDZIEJ LUBICIE NA BLOGU SPOD KOCYKA?
    Pozwolę sobie na przytoczenie najważniejszych dla mnie odpowiedzi:
    • „Rodzinną „kocykową” atmosferę”
    • „naturalność wpisów”
    • „klimat”
    • „Łatwy język-  po całym dniu opieki nas dzieciaczkiem potrzebny jest prosty przekaz”
    • „Twoje wyczucie gustu :)”
    • „Fotografie, naturalność wynikającą z postów”
    • „Piękne zdjęcia, krótkie i treściwe wpisy”
    • „Konkretne przykłady, sprawdzone”
    • „Wszystko!”
    • „Wasze uśmiechnięte zdjęcia :-)”
    • Zaskoczyłaś mnie postem o utraconych dzieciach. Brawo za odwagę więcej takich odważnych rzeczy. Ja tez przeżywałam coś takiego.”
    • „przejrzystość bloga”
    • „piekne estetyczne zdjęcia, ładne wnętrza.”
    • „bardzo fajna autorka i zdjęcia”
    • „styl pisania, zdjęcia, ilośc potrzebnch wiadomości”
    • „blyskotliwosc”
    • „wszystko”
    • „zdjecia, energię pozytywna bijaca z tego bloga”
    • „autorkę! :)”
    • „piekno jakie ukazuje”
    • „Ciebie i Twoją rodzinkę!”
    • „Was ;)”
    • „ciekawostki ułatwiające życie”
    • „dot dziecka”
    • „To, że o wszystkim opowiadasz po swojemu. Czuć w postach Twój styl.”
    • „Was :)”
    • „Szczere rady i obiektywne opinie”
    • „piękne zdjęcia i luźny sposób pisania”
    • „piękne zdjęcia”
    • „estetykę”
    • „Dobry kontakt z czytelnikiem”

 

  • CZEGO NIE LUBICIE NA BLOGU SPOD KOCYKA?
    Tych odpowiedzi bałam się najbardziej, na szczęście zwykle pisałyście, że nie ma czegoś takiego :-) Ale oczywiście nie obyło się bez uwag:
    • „Trochę przesłodzone”
    • „Jest ok. Moze troszkę jest czasami za bardzo cukierkowo. Więcej luzu i dystansu do siebie.”
    • „Więcej tych gorszych momentów z życia bo, każda z nas jest mama i nie tylko jest tak fajnie z naszymi maluchami. A fajnie było by się powspierać :)”

 

  • O CZYM CHCIELIBYŚCIE PRZECZYTAĆ W KOLEJNYCH WPISACH?
    • „Czym zajmuje dziecko w ciągu dnia”
    • „Jak radzic sobie z dwojka malych dzieci”
    • „O czyms bardzo smiesznym, jajcarskim”
    • „O zmaganiach z laktatorem, kryteriach jego wyboru oraz łóżeczko w sypialniu rodziców czy w oddzielnym pokoju, nocne karmienie”
    • „Organizacja przyjęcia urodzinowego dziecka 😊
    • „o zakupach”
    • „O blogowaniu od strony technicznej, może rady dla początkujących – czyli jak „osiągnąć sukces ;)”
    • „o dziecku”
    • „Fotografii”
    • „O urodzinach Mikołaja :)”
    • „O imprezie urodzinowej z okazji I urodzin”
    • „O rozpoczęciu macierzyństwa. Czy było ciężko, jak się odnalazłaś :)”
    • „O ubraniach Mikołaja, gdzie kupujesz o jakości tych ubrań itd”
    • „Może post o maleńkim i jego zwyczajach , przyzwyczajeniach w ciągu dnia”
    • „Jak urządzić dobrze zorganizowana kuchnie”
    • „Podróżach z maluchem”
    • „Jakąś recenzję”
    • „O odżywianiu małych dzieci, o zabawkach edukacyjnych dla dzieci poniżej roku”

 

  • CO CHCIELIBYŚCIE MI POWIEDZIEĆ?
    • „Chciałabym zeby było więcej luzu w postach.”
    • „Jesteś niesamowita, obrałaś bardzo dobry kurs, trzymaj się go dzielnie, a daleko popłyniesz”
    • „Za ciezka ankieta na ten upal :)”
    • „Lubimy do Was wracać wieczorami i czytać co u Was słychać :)”
    • „Pisz i nie przestawaj 😊
    • „Tak 3maj!”
    • „Pisz jak najczęściej Kochana! Życzę Wam już samych cudownych chwil, bo bardzo na to zasługujecie :*”
    • „Że prowadzisz super bloga, że masz cudownego syna, że podziwiam optymizm i siłę – tak po babsku :))”
    • „:)”
    • „Jesteś wspaniała i tak trzymaj!”
    • „Wydajesz sie byc przemila i chyba wiecznie usmiechnieta osoba z checia zagladam na Twoj Blog”
    • „Bardzo Cie Agus lubie 😉 ala <3”
    • „Rób dalej to co robisz :-)”
    • „Lubię Was ;)”
    • „Jestem w ciąży i wszystkie tematy dotyczące aranżacji pokoju dziecka, przygotowania czego jeszcze mi brakuje i co może okazać się pomocne bardzo mi były pomocne, zwłaszcza. Modny, bliski mojemu Twój gust, a także sposób prezentacji trafia do mnie, a sprawdzone i wybrane z wielu innych dostępnych produktów akcesoria, pozwalają mi na Oszczędność czasu :) Dziękuję za te informację!”
    • „Jesteś wspaniala ciepla osoba i masz wspaniala rodzinke.”
    • „Jest dobrze, tak trzymaj!”
    • „Dobra robota, tak trzymaj”
    • „Jestes w porządku”
    • „Świetnie prowadzisz bloga. Życzę miliony kolejnych notek i fanów :)łatwych rozwiązań, energii, chęci, radosci macierzynstwa”
    • „Piszesz super bloga,brakuje mi tylko troszkę pisania o waszej codzienności. Blog czyta się świetnie,może być inspiracją w nie jednej dziedzinie. Jesteście wspaniałą rodziną. Pozdrawiam cieplutko.”
    • „działaj. inspirujące.”
    • „Wydajesz się bardzo pozytywną osobą!”
    • „Musisz byc fantastyczna osoba ! Mega energia od Ciebie płynie. Synek cudo! Mąż przystojny. Ogólnie lubię wasza trójkę :) bo to w trójkę tworzycie historie na bloga 😉
    • „Chcialabym wiedziec co robisz z Mikolajem w ciagu dnia”
    • „Dzięki,że jesteś i życzę Ci powodzenia w dalszym rozwijaniu bloga oraz w powrocie do pracy. Trzymam mocno kciuki! :)”

Nie będę Wam ściemniać. Ta ankieta to była jedna z najlepszych rzeczy, które mi się ostatnio przytrafiły. Normalnie chcę Wam napisać „Kocham Was!” Uwielbiam Wasze odpowiedzi czytać i tak ładować swoje baterie. Dzięki temu jeszcze mocniej czuję, że to co tutaj robię ma sens. Dziękuję każdemu z Was za jej wypełnienie. Takiego ogromu wsparcia w tym co robię i motywacji jeszcze nigdy nie otrzymałam.

Człowiek do życia potrzebuje powietrza. A Bloger? Was. Waszych komentarzy. Każdy Wasz komentarz jest dla mnie na wagę złota. To dzięki nim pomiędzy ankietami będę wiedziała czy wciąż jestem na dobrej drodze, a także o czym chcecie przeczytać.

Dawajcie znać, że jesteście. Jesteście moim tlenem.

I dziękuję <3

PS. A jeśli nie zdążyliście wypełnić ankiety a macie na to jeszcze ochotę, zajrzyjcie tutaj.

Artykuł O tym, jak ciągle mi było mało… pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Jak wybrać spacerówkę idealną?

$
0
0
SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7080

Bardzo często zastanawiamy się z Wojtkiem nad tym, jak niesamowicie ten nasz świat jest zbudowany. W Polsce można kupić spokojnie kilkaset, a pewnie i kilka tysięcy najróżniejszych wózków, a każdy z nich znajduje swojego odbiorcę, który przecież każdy z osobna stara się wybrać jak najlepszy produkt.

Aby przystąpić do wyboru spacerówki musimy sobie przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie: czym jest dla nas spacerówka idealna, a dopiero wtedy możemy zając się tym jak wybrać spacerówkę idealną.

Określając wymagania wobec naszej spacerówki powinniśmy wyjść od ograniczeń, czyli jakich cech spacerówka nie może posiadać. Pozwoli nam to na wstępie bardzo zawęzić krąg poszukiwań.

Nasze ograniczenia były następujące:

  • rozmiar bagażnika – wózek po złożeniu musi się mieścić do bagażnika, idealnie, jak by weszły tam jeszcze drobne zakupy czy torba; ważne było dla mnie, aby siedzisko spacerówki składało się razem ze stelażem; tutaj odpadła większość wózków ze stelażem o kształcie litery L (np. Mutsy Igo)
  • dźwiganie – nie mogę dźwigać, a bagażnik w samochodzie mam dość wysoko, więc zależało mi na tym, aby spacerówka nie była zbyt ciężka; naszą granicą było 10 kg; od razu odpadły nam chyba wszystkie wózki z pompowanymi kołami

Ale ograniczenia mogą być zupełnie różne, na przykład:

  • teren – jeśli mieszkacie poza miastem i poruszacie się głównie po nieutwardzonych drogach, wtedy musicie wybrać spacerówkę, która będzie jak najlepiej amortyzowała te niedogodności; tak samo jeśli uwielbiacie spacery po lesie powinniście rozglądać się za wózkiem na dużych, najlepiej pompowanych kołach
  • budżet – jeśli na spacerówkę możecie przeznaczyć na prawdę niewielką kwotę

Nasze must-have czyli czego w spacerówce nie może zabraknąć:

  • przekładane siedzisko –  na spacerach uwielbiamy mieć z Mikim kontakt wzrokowy ze sobą, wtedy możemy się śmiać, wygłupiać, ja mogę pokazywać mu świat i o wszystkim opowiadać; prawdopodobnie jak będzie starszy będzie wolał jeździć przodem do Świata, więc przekładane siedzisko jest koniecznością
  • siedzisko rozkładanie na płasko – mieszkamy nad morzem i szczególnie latem spędzamy długie godziny na dworze, dzięki rozkładanemu na płasko siedzisku, które dodatkowo jest szerokie i wygodne, Mikołaj może spać w spacerówce niczym w gondolce i przybierać różne pozycje, np. spać na boku, co uwielbia
  • ogromna buda -jako ochrona przed wiatrem oraz słońcem, mieliśmy już spacerówkę z symboliczną budą (Mutsy Evo) i wiemy, że porządna, duża buda jest koniecznością
  • pojedyncze kółka, z przodu obrotowe z funkcją blokady – wózkiem będziemy jeździć także zimą, a w podwójne kółka wchodzi śnieg i błoto, przez co bardzo ciężko się takie wózki prowadzi gdy za oknem śnieg lub błoto pośniegowe; muszę mieć także możliwość je zablokować co jest przydane na dziurawych terenach, kostce brukowe czy usypianiu dziecka machając wózkiem przód-tył
  • regulowany podnóżek – wygodny sen jest dla nas bardzo ważny, a także wygoda dziecka do półtorej roku, którego nóżki są zbyt krótkie, aby oprzeć je na podnóżku nieregulowanym
  • możliwość zawieszenia torby na rączce wózka – wiele modeli w okolicach rączki ma napis, że nie wolno na nich wieszać torby! sama o mało bym takiego wózka nie kupiła (Baby Jogger City Mini), a nawet dzisiaj jedziemy z Mikołajem na wycieczkę do centrum Gdyni, wypakowana po brzegi torba więc jest dla nas obligatoryjna!
  • możliwość prowadzenia wózka jedną ręką – no bo jakże by inaczej? 😉 odpadają więc wszystkie parasolki (nie chcemy używać żadnych łączników)

Wasze must-have mogą być natomiast bardzo odmienne, na przykład:

  • design – być może nie wyobrażacie sobie zakupu „zwykłego”, „przeciętnego” wózka… wolicie postawić na coś zwracającego uwagę, coś pięknego o nowoczesnym lub starodawnym wyglądzie, nawet jeśli pójdzie za tym mniejsza wygoda, więcej zajmowanego miejsca, ciężka waga czy wysoka cena
  • sportowy charakter – jeśli bieganie czy jazda na rolkach to stały element każdego Waszego dnia, albo chcecie, aby się nim stał
  • ultra lekka waga – jeśli dużo podróżujecie, albo szukacie drugiego wózka na małe wypady
  • kubełkowe siedzisko – nie rozumiem tego fenomenu i na ten moment nie brałam takich wózków w ogóle pod uwagę, gdyż moim priorytetem jest siedzenie rozkładane na płasko, ale wiem, że wiele osób wybiera tylko spośród kubełkowych siedzisk; kubełkowe siedziska zajmują także dużo więcej miejsca, gdyż nie są składane

Mile widziane:

  • konsola dla rodzica – uwielbiam nasz wózek Chicco, który dostaliśmy po dzieciach mojej Siostry, muszę przyznać, że bardzo wysoko podniósł on poprzeczkę, mając w zasadzie dwie zasadnicze wady: brak przekładanego siedziska i podwójne kółka. To dzięki niemu pokochałam takie gadżety jak konsola dla rodzica (można włożyć telefon, drobne, a także napój), konsola dla dziecka z wymienną tacką, z miejscem na butelkę czy kubek niekapek. Dlatego konsola dla rodzica byłaby ogromnym plusem.
  • konsola dla dziecka – jak wyżej
  • ładny design – nie jest on dla mnie bez znaczenia
  • przystępna cena – nie chciałabym zapłacić za spacerówkę więcej niż 1500 zł
  • dodatkowe akcesoria w cenie – folia przeciwdeszczowa czy osłonka na nóżki, które jeszcze lepiej pozwolą zabezpieczyć dziecko przed niekorzystną pogodą
  • duży kosz na zakupy – i to taki, który nie szoruje po ziemi

Znacie już moje wytyczne, w ramach których wybierałam wózek. W kolejnym poście z wózkowej serii przedstawię Wam recenzję wózka, na który się zdecydowaliśmy mając powyższe oczekiwania, czyli Peg Perego Book Plus w kolorze Avana.

peg perego book plus spacerówka idealna

SpodKocyka-Wycieczka-Hel-850-7154

peg perego book plus spacerówka idealna

A jakie są Wasze wymagania odnośnie spacerówki? I jakich wyborów dokonaliście?

Artykuł Jak wybrać spacerówkę idealną? pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Mój sposób na płaczące dziecko

$
0
0
sposób na płaczące dziecko

Mam 30 lat (sic! jak to możliwe?) i nie wstydzę się tego, że czasami płaczę. Czasami jak jestem smutna, czasami jak jestem zawiedziona, zawsze, gdy ktoś kogo kocham odchodzi, czasami ze złości, a czasami tak po prostu, „bo mi się przelało”. Absolutnie za każdym razem gdy zdarza mi się płakać pomaga mi obecność drugiego człowieka. Im bliższego memu sercu tym lepiej. Czasami przytulenie, czasami złapanie za rękę, a najczęściej zwyczajne bycie obok działa jak najlepsze lekarstwo. Nawet jeśli nie uleczy problemu, pomoże. Po prostu.

Dlatego jeśli moje Dziecko płacze, nie wyobrażam sobie udawać, że Go nie słyszę. Nie wyobrażam sobie kazać Mu czekać 3, 5 czy 7 minut na moją reakcję (choć wiele książek o dzieciach podaje to jako sprawdzoną receptę). Nie wyobrażam sobie kazać Mu się wypłakać.

Zdrowe dzieci nie płaczą bez powodu

„Z antropologicznego punktu widzenia krzyk małego dziecka służy do zasygnalizowania dorosłemu jakiejś potrzeby (głód, zimno, gorąco itd.) lub dyskomfortu (wrażenie opuszczenia, strach itd.).”

Dzieci nie odczuwają „potrzeby” płaczu. Nie płaczą więc po to, aby Cię wykorzystać, ani po to, aby Tobą manipulować. Płacz u dziecka nie powoduje wzmocnienia płuc. Dzieci nie mają potrzeby „wypłakania się”.*

Dlaczego niemowlęta płaczą?

Bo są głodne, bo mają brudną pieluszkę, bo coś je boli, bo są zmęczone, bo jest im za ciepło, bo jest im za zimno, bo się nudzą, bo muszą rozładować napięcie po pełnym emocji dniu, bo potrzebują Twojej bliskości…

Zrozumienie tego pomogło nam przetrwać trudne momenty. Przygotowaliśmy sobie więc z Wojtkiem w punktach najważniejsze potrzeby każdego dziecka i nauczyliśmy się ich na pamięć, aby w sytuacjach płaczu, którego nie rozumieliśmy odhaczać po kolei wszystkie punkty na liście zadając sobie pytania: kiedy jadł? czy ma suchą pieluszkę? ile spał? czy nie jest mu za ciepło? czy nie jest mu za zimno? czy jest mu wygodnie?…

Często wystarczyło zaspokoić jedną z powyższych potrzeb, ale równie często trzeba było szukać dalej. Nosić, tulić, bujać, śpiewać… w najtrudniejszych chwilach pomagała mi myśl, że żaden płacz nie trwa wiecznie, że choć nie znam jego przyczyny, nie zostawię Dziecka samego, nie pozwolę mu się wypłakać, tym bardziej w samotności… tak jak ja nie chciałabym rozpaczać w wiecznej samotności. A małe dzieci nie mają poczucia czasu! Dla nich to co teraz trwa wiecznie.

Pierwszy raz sięgnęłam po chustę – zawsze miałam w planie spróbować chustonoszenia, a płaczliwe dni to był idealny moment. Nasze wybawienie. Zamotani, przytuleni, odczuwaliśmy ulgę oboje. Nie trzeba było zwykle więcej niż kilku minut aby Mikołaj się uspokoił i… zasnął. Motaliśmy oboje, Wojtek i ja. Gdy Mikołaj podrósł i zaczęliśmy korzystać z miękkiego azjatyckiego nosidełka mei-tai, motała także Babcia. Cudowny widok, jak osoba starszej daty (przepraszam Mamo) wierzy w Twoją intuicję, rezygnuje ze swoich przyzwyczajeń, przełamuje się i próbuje nowego, dla dobra Twojego Dziecka.

Bliskość w każdej sytuacji, pewność, że żaden płacz nie pozostanie bez odpowiedzi dała nam cudowne owoce, na które musieliśmy czekać wiele miesięcy. Nasz Mikołaj jest bardzo uśmiechnięty, jest szczęśliwy, pełny zaufania, bardzo samodzielny. Nie jest rozpieszczony, wiecznie wiszący na rodzicach jak wiele osób nam wróżyło. Nie płacze bez powodu. Uwielbia gości, towarzystwo i nowe osoby, inne dzieci. Słowa „noś noś, a będziesz pół życia nosiła…” na szczęście się nie sprawdziły. Nosidło dalej pomaga nam czasami rozładować emocje po całym dniu, noszę wtedy Mikołaja po pokoju, a on zwykle już po kilku minutach zasypia lub sam daje mi znać, że już się „naprzytulał” oraz że jest gotowy iść do swojego łóżeczka, gdzie sam zasypia. Nie sprawdziły się proroctwa, że jak będę tak biegała na każde Jego zapłakanie, Dziecko będzie mnie wykorzystywać i mną manipulować. Mikołaj choć za kilka dni kończy dopiero roczek, od kilku miesięcy potrafi świetnie sam się sobą zająć, w większości sam zasypia i na pewno nie wymusza niczego płaczem. Choć czasami płacze, także jak go odłożę do łóżeczka to wiem, że mówi mi w ten sposób o swojej potrzebie. Wtedy go przytulam, albo głaszczę po pleckach, daję pić. Zawsze pomaga bo zawsze w końcu trafiam i zaspokajam jego potrzebę.

Zdaję sobie sprawę, że nie tylko sposób opieki nad Maluszkiem, ale też jego naturalne, osobnicze usposobienie ma wpływ na jego osobowość. Jestem jednak pewna, że każde Dziecko rozwinie w sobie wszystko co ma najlepsze, jeśli będzie otoczone bliskością.

Czuję, że dzięki temu, że od urodzenia odpowiadaliśmy na każdy płacz Mikołaja, On wie, że może nam ufać, że jak płacze zawsze przy nim będziemy, na wiele sposobów. Nie musi więc niczego wymuszać płaczem.

Za nami trudne pierwsze miesiące, szczególnie pierwszych 5 miesięcy. Silna nietolerancja pokarmowa, alergia, wieczne bóle brzuszka, 2 tygodniowy pobyt w szpitalu i inne problemy. Było dużo płaczu. Mikołaja i mojego. Po 24 godziny na dobę jako Rodzice byliśmy do Jego dyspozycji. Zmęczeni, niewyspani, ale zawsze gotowi ukoić każdy płacz. Nie za chwilę, nie za 3, 5 czy 7 minut, od razu. Płaczu było tyle, że zdarzało się, że przychodziły mi do głowy słowa, które wiele razy w życiu słyszałam:

  • „niech się wypłacze”
  • „płacze, bo ma taki kaprys”
  • „płacze bo lubi”
  • „płacze, bo tego widocznie potrzebuje”
  • „nie leć od razu do niego, niech popłacze”
  • „im więcej dziecko będzie płakało w dzieciństwie na Ciebie, tym Ty będziesz w życiu mniej płakała na dziecko”
  • „daj mu zawsze płakać przez 5 minut zanim przyjdziesz, a z czasem będzie płakać coraz mniej”.

Wtedy jednak zwykle sięgałam do książki Claude Didierjean-Jouveau „Nie płacz, maleństwo„. W trudnych momentach czytałam ją niemal na okrągło i zawsze odnajdywałam w sobie siłę. Uważam, że powinni je rozdawać w szpitalu każdej świeżo upieczonej Mamie. To z niej pochodzą cytaty w tym tekście oraz na jej podstawie napisałam akapity oznaczone (*).

Co się bowiem dzieje z dzieckiem, na którego płacz rodzic nie reaguje? Siedzi obok i nic? Dziecko nie wie i nie rozumie, że on odlicza sobie jakieś minuty. Takie Dziecko uczy się, że jego wołanie pozostaje bez odpowiedzi. Traci zaufanie do Rodzica, przez co może stać się bardziej zaborcze, bardziej płaczliwe. Konsekwencji długofalowych może być znacznie więcej.

„Czego uczymy dziecko, nie reagując na jego płacz? Uczymy je, żeby się po prostu „zamknęło”. Uczymy je poddawać się. Uczymy je nie ufac dorosłemu w kwestii zaspokajania jego potrzeb. Uczymy je, ogólnie, nie ufać innym.”

„Krzyk to język”. To dzięki niemu Dziecko przyciąga uwagę rodzica, daje mu do zrozumienia, że coś jest nie tak, że czegoś potrzebuje. Rodzic jest natomiast „zaprogramowany”, żeby na krzyk Dziecka odpowiadać. Skąd o tym wiadomo? Krzyk dziecka wywołuje u dorosłego podwyższone ciśnienie, wzmaga potliwość, powoduje szybsze bicie serca czy napięcie mięśni. Rodzic naturalnie pragnie w takim momencie rozwiązać problem dziecka.*

Tak stworzyła nas natura. Wsłuchujmy się w nią, słuchajmy naszego instynktu, odłóżmy na bok wszystkie „mądre rady” i żyjmy w zgodzie ze swoim dzieckiem. To mój sprawdzony przepis na szczęście i miłość.

A jakie są Wasze sposoby na płaczącego Maluszka?

Artykuł Mój sposób na płaczące dziecko pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

1 Urodziny

$
0
0
2015-09-26-1-Urodziny-Mikusia-7680

Stało się! Nasze Ukochane Dziecko skończyło 1 rok!

Wiem, że nie możecie się już doczekać, dlatego wrzucam Wam dziś pierwszą serię jeszcze cieplutkich, właśnie wywołanych zdjęć z naszego najważniejszego przyjęcia urodzinowego.

Wszystko udało się bardzo fajnie – mamy nadzieję, że nasi Goście myślą podobnie 😉

W tak Wyjątkowym Dniu niemal każda minuta była przesycona wdzięcznością za to, że w końcu nasze modlitwy zostały wysłuchane i w naszych sercach i domu zamieszkał Ten Wyjątkowy i Niezwykły Mały Człowiek.

1 urodziny safari
1 urodziny safari
1 urodziny safari
1 urodziny safari
1 urodziny safari
1 urodziny safari

Więcej o przygotowaniach do naszego przyjęcia urodzinowego możecie przeczytać w innych naszych postach:

1. Jak zorganizować pierwsze urodziny?

2. Pomysły na kolor i motyw przewodni urodzin

3. Zaproszenie na pierwsze urodziny DIY

W kolejnych postach ukażą się:

4. Ja udekorować i uatrakcyjnić urodziny?

5. Jakie menu wybrać na urodziny?

Dziękujemy Wam za wszystkie życzenia, które Was otrzymaliśmy. Uwielbiamy czerpać od Was pozytywną energię.

Artykuł 1 Urodziny pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Dekoracje i atrakcje czyli jak zorganizować urodziny #4

$
0
0
2015-09-26-1-Urodziny-Mikusia-7668

Mamy już plan, motyw przewodni i zaproszenia DIY, czas na dekoracje i atrakcje.

Jak wiecie, zdecydowaliśmy się na motyw safari.

Czego potrzebowaliśmy?

 

1. Zastawy stołowej

Z uwagi na bezpieczeństwo Dzieci wybraliśmy papierowe talerzyki, kubeczki i słomeczki, do kompletu dobraliśmy papierowe serwetki i czapeczki i trąbki, a wszystko to kupiliśmy tutaj

jak zorganizować urodziny dziecka safari zoo

 

2. Dekoracji

Taka zastawa stołowa jest dekoracją samą w sobie, dodatkowo zdecydowaliśmy się na „papierowy obrus”, który zrobiłam z brązowego papieru do pakowania paczek, kupionego na poczcie, na girlandy ze zwierzętami z tego samego sklepu co zastawa stołowa oraz na balony z helem, o których za moment. Za słodkim stołem powiesiłam banner z napisem „1 urodziny”, który w związku z brakiem czasu zamiast sama zaprojektować zdecydowałam się zakupić w wersji gotowej do samodzielnego wydruku tutaj.

jak zorganizować urodziny dziecka safari zoo

 

3. Atrakcji

Na naszym przyjęciu były Dzieci w bardzo różnych grupach wiekowych: 1, 3 i 5 lat. Dla dzieci w takim wieku trudno było nam wymyślić atrakcje, które zajęłyby jednocześnie wszystkie z nich. Postanowiliśmy więc połączyć urodzinową atrakcję z podziękowaniem dla naszych kochanych Małych Gości, więc każdy z nich na wejściu otrzymał od nas wypełniony helem foliowy balon z motywem, który bardzo lubi jak Kucyk Pony, Hello Kitty czy Angry Birds. I wiecie co? To był strzał w 10! Przy okazji powiem Wam, że nigdy nie przypuszczałam, że te balony są takie trwałe i zniosą skakanie, kładzenie się na nich i takie tam, i to przez całe popołudnie. Dzieci miały fantastyczną zabawę, którą zabrały do domu. A 3 balony udekorowały nasz słodki stół, stawiając kropkę nad „i”. Za balonami do kupienia rozglądaliśmy się już od dawna i okazało się, że najtańszą i najwygodniejszą opcją jest zakupienie osobno balonów i osobno butli z helem, nasze kupiliśmy tutaj. Dodatkowo dla Dzieci od 3 lat mieliśmy planszę safari z naklejkami zwierzątek do uzupełnienia, o taką.

2015-09-26-1-Urodziny-Mikusia-7668

 

4. Tortu i słodkości

Oczywiście gwóźdź programu czyli tort nie mógł nie odzwierciedlać całego przyjęcia będąc przy okazji piękną dekoracją, ale o nim więcej przeczytacie w kolejnym poście z serii jak zorganizować urodziny – o urodzinowym menu.

A oto efekt końcowy. I wiecie co? Już nie mogę doczekać się drugich urodzin!

2015-09-26-1-Urodziny-Mikusia-7680
1 urodziny safari
1 urodziny safari
1 urodziny safari
1 urodziny safari
1 urodziny safari
1 urodziny safari

Artykuł Dekoracje i atrakcje czyli jak zorganizować urodziny #4 pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Jak zmarnować najlepsze lata swojego życia?

$
0
0
jak zmarnować życie

Dzisiaj rano słyszałam jak nasza około 60letnia Znajoma powiedziała do Wojtka, że chciałaby mieć Jego lata, ale swój rozum… nic nie dzieje się bez przyczyny, więc od rana zastanawiałam się, jaka lekcja może z tego płynąć dla mnie… Co wie ta Pani, czego nie wiemy my?

Sporo się ostatnio u nas dzieje, więc od kilku dni boli mnie brzuch, jestem nerwowa i „markotna” jak to mawia Wojtek. I skąd do wszystko? Eureka! Właśnie zdałam sobie sprawę, że mam przepis na to, jak zmarnować najlepsze lata swojego życia.

1. Zamartwiać się, że jest się za grubym…

Nic z tym nie robiąc. Dodatkowo warto wtedy ukrywać się przed aparatem fotograficznym i zafundować sobie i bliskim zero pamiątkowych zdjęć z naszych najlepszych lat. A wszystko po to, aby za 10 lat powiedzieć: jaka ja byłam głupia, że „wtedy” unikałam aparatu, „wtedy” to ja byłam szczupła (a przynajmniej młoda), teraz to dopiero jestem „stara i gruba”. Gwarantuję, że tak będzie!

2. Zamartwiać się tym, co ludzie o nas pomyślą

Sama jestem mistrzynią w tego typu zadręczaniu się natrętnymi myślami. Macie już odpowiedź dlaczego ten Blog miesiącami leżał odłogiem… a ja pisałam „do szuflady”. Założyłam nawet drugiego absolutnie anonimowego… No bo co ludzie pomyślą? A nie daj Bóg powiedzą? Którzy ludzie? Nie wiem, z resztą czy to ważne którzy, chyba wszyscy… Prześpij więc swój najlepszy czas i prywatnie i zawodowo. Z głową w piasku.

3. Zamartwiać się tym, co inni o nas myślą!

Ha! Nie mylić z punktem 2., to zupełnie co innego. Punkt 2. blokuje naszą przyszłość, a punkt 3. sprawia, że teraźniejszość jest do kitu. W takich chwilach możesz usiąść sama ze sobą na rozmowę i zadać sobie pytanie: czy komuś zaszkodziłaś? Kogoś skrzywdziłaś? Nie? To jesteś w porządku, a więc niech inni myślą sobie co chcą! Tylko nie nie, Ty tak nie rób, jeśli chcesz zmarnować sobie dzień, jeden za drugim.

4. Zgadywać co myślą o nas inni! 

A to jeszcze zupełnie co innego. Dlaczego? Bo najczęściej zwyczajnie nie wiemy co myślą o nas inni, nawet jak wydaje nam się, że wiemy, to wcale tak nie musi być. Czemu? Na przykład temu, że ludzie nam o tym nie mówią, albo zwyczajnie nie są szczerzy. Albo co gorsza, my dopowiadamy albo wyobrażamy sobie co o nas myślą! Interpretujemy spojrzenia, gesty. Dopowiadamy sobie. Często jest też tak, że ludzie nie mówią nam co im się w nas nie podoba, ale chyba jeszcze częściej nie mówią nam dobrych rzeczy na nasz temat. Zastanów się… ilu kobietom, które podziwiasz kiedykolwiek to powiedziałaś?

Ta lista sposobów na zepsucie swoich najlepszych lat musi się dobrze zakończyć, gdyż przecież ani ja ani Ty kochana nie chcesz zmarnować swojego najlepszego czasu, który jest tu i teraz! Mam więc dla Ciebie zadanie: powiedz trzem Wyjątkowym Kobietom, że je podziwiasz. Nawet jak robiłaś to już wiele razy, dziś jest świetna okazja aby ponownie to zrobić. A szczególnie takim, które za dużo myślą… Ja już biegnę. Powiem to koleżankom „po fachu”, Blogerkom. Są wspaniałe, a ja wiem, że one czasami o tym zapominają. Takie słowa przerwą każdy negatywny ciąg myślowy, na 100%.

A kogo Wy tak szczerze podziwiacie, a nigdy mu tego nie powiedziałyście? Może sąsiadkę, która radzi sobie sama z trójką Dzieci, a może koleżankę, która odnosi sukcesy? Powiedz to! A sprawisz, że czyjś świat stanie się lepszy. Obiecuję.

Artykuł Jak zmarnować najlepsze lata swojego życia? pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.


Dlaczego moje dziecko mnie nie wkurza?

$
0
0
Dlaczego moje dziecko mnie nie wkurza

Jest święte? Oczywiście, że nie. Jest jak każde dziecko. Więc dlaczego?

Cieszę się, że w chwili przyjścia na świat Mikołaja już to wiedziałam. Wiedziałam, że za nasze emocje nie odpowiada nikt trzeci, tylko my sami.

Ile razy w życiu powiedzieliście: „Autobus mi uciekł!” A ile razy było tak, że to nie autobus nam uciekł, tylko to my za późno wyszliśmy z domu? A autobus odjechał zgodnie z rozkładem jazdy, na naszych oczach. Jak łatwo jest wtedy przenieść odpowiedzialność za nasze spóźnienie, za złość, którą czujemy na czynnik zewnętrzny?! Co więcej, bardzo często nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy! Taka jestem mądra, a gdy ostatnio jechałam do biura na rekrutację moja złość sięgała zenitu, gdy „uciekł mi autobus”. Miałam wtedy nogę w gipsie i poruszałam się o kulach, a kierowca zamknął drzwi dosłownie gdy byłam metr od nich. Jasne, mógł spojrzeć w lusterko, mógł chwilę poczekać. Ale nie poczekał. Wściekłam się. Oczywiście jak „autobus mi uciekł” czyli odjechał na moich oczach czułam taką złość, bezradność i frustrację, że zadzwoniłam do Wojtka wykrzykując „autobus mi uciekł! chyba skargę na niego napiszę!”. Oczywiście nigdy żadnej skargi nie napisałam. Już po chwili przypomniało mi się, że to ja mogłam wyjść chwilę wcześniej z domu, a nie na ostatnią chwilę jak wariatka biec o kulach z drewnianą nogą na autobus. Pozwoliłam sobie na jakże wygodny unik i obciążenie winą za własną złość, frustrację i niepowodzenie… kierowcy autobusu. Bo przecież tak łatwo było mi pomyśleć, że to przez niego się spóźniłam, zdarłam sobie skórę z  nogi i wyglądałam jak wariatka. Ale mnie wkurzył!

Chwila chwila, znów to robię… ale przecież to nie kierowca mnie wkurzył, prawda była taka, że to ja się wkurzyłam. Choć w pierwszej chwili tego nie zauważyłam, to tak na prawdę wkurzyłam się na to, że odkąd urodziłam Dziecko punktualność jest moją słabą stroną, a nie znoszę się do tego przyznawać, nawet (a może tym bardziej) sama przed sobą. Wkurzyłam się na to, że autobus odjechał mi sprzed nosa. Ale to ja się wkurzyłam! Choć nie miałam wpływu na to, kiedy kierowca zamknie drzwi od autobusu i wciśnie pedał gazu, to już to jak się wtedy czułam zależało tylko ode mnie! Szybko przypomniałam sobie tę mądrość i ułożyłam sobie w głowie, że spokojnie, autobus zamknął mi drzwi przed nosem, ale mogłam wyjść wcześniej, z domu, skoro już nie wyszłam nie będę teraz psuć sobie (i mężowi) reszty dnia, ani tym bardziej płakać samotna i kulawa na przystanku tylko zastanowię się jak sprawić, aby nie było kolejnych negatywnych tego konsekwencji (zadzwonię i uprzedzę o swoim spóźnieniu).

Co jeszcze pokazała mi ta sytuacja? Najbardziej nie odpowiadają nam takie zachowania innych, które pokazują nam… nasze słabości. Dlaczego aż tak się zezłościłam? Bo sytuacja przypomniała mi, że odkąd jestem Mamą miewam problem z organizacją czasu i punktualnością!

Kolejnego razu wybrałam się na ten sam autobus z Mikołajem. I tym razem na prawdę nam uciekł. Gdy na 5 minut przed odjazdem wychodziliśmy z domu, autobus przejechał nam przed nosem. Był za wcześnie. Sytuacja podobna – nie odjechałam nim, nie dojechałam na czas, ale tym razem to nie ja zawiniłam. Jak się czułam? Zwyczajnie. Ze spokojem zadzwoniłam do Wojtka i ustaliliśmy plan awaryjny, a my z Mikołajem zaliczyliśmy dodatkowy super spacer.

Jak to się ma do naszych Dzieci?

Wiele lat i ciężkiej pracy nad sobą zajęło mi zrozumienie, że żaden inny człowiek nie może odpowiadać za to jak się czujemy. Gdy mówię do męża „wkurzasz mnie” kłamię w żywe oczy. Bo to ja się wkurzam! On jest wolnym człowiekiem i może zachowywać się jak mu się podoba (oczywiście w granicach prawa i dobrze by było w granicach zasad współżycia społecznego również) ale to jak ja się będę z tym czuła zależy już tylko i wyłącznie ode mnie.

I ta sama zasada odnosi się także – a nawet tym bardziej – do Dzieci. Dzieci są małymi istotkami, które zachowują się tak, a nie inaczej. Nie bez powodu gdy dorosły człowiek obleje się zupą powiemy „oblałeś się jak dziecko” bo dzieci są małe i się oblewają! Są małe więc płaczą, krzyczą, ulewają, płaczą, krzyczą, psują, oblewają, chorują, psocą, czy nawet biją i kradną. Bo są dziećmi więc zachowują się jak dzieci, a nie jak mali dorośli. Takie dziecięce zachowania to ogromna pokusa, aby powiedzieć, ze nas wkurzają! Ale jak już pisałam, to jak reagujemy na zachowania innych osób w tym naszych dzieci zależy tylko od nas samych.

Prawda jest więc bezlitosna. To nie mąż nas wkurza, ani tym bardziej nie dziecko. To my wkurzamy się, gdyż nie potrafimy poradzić sobie z własnymi emocjami, które wywołują w nas inne osoby lub okoliczności, na które nie mamy wpływu!

Zrozumienie tej kwestii bardzo ułatwiło mi stosunki z mężem, z dzieckiem, ale także ze znajomymi czy z Czytelnikami. Nie mamy wpływu na innych, na to co powiedzą, co pomyślą, jak się zachowają (przynajmniej niewielki). Nie mamy też wpływu na czynniki zewnętrzne takie jak pogoda czy korek na mieście. Ale mamy wpływ na to, jak się w związku z nimi czujemy! A co więcej mamy nad tym władzę. Nie musisz chodzić wkurzona, jeśli Twoje dziecko wylało na Ciebie całą zupę, nie musisz obwiniać męża, że cały dzień chodziłaś wściekła, bo zajął łazienkę przed Tobą. Skoro Twoje uczucia zależą tylko od Ciebie, to tylko Ty masz nad nimi władzę.

To nie dziecko nas wkurza. Pamiętajmy o tym, gdy kolejny raz będziemy chcieli to powiedzieć, lub pomyśleć. Lepiej zastanówmy się, jaką bolesną prawdę o nas w tej chwili obnaża. Może nasz brak cierpliwości? To, że nie czujemy się przez to tacy perfekcyjni jak byśmy chcieli? A może coś zupełnie innego?

Artykuł Dlaczego moje dziecko mnie nie wkurza? pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Mama jest offline!

$
0
0
2015-10-04-Spacer-Bulwar-850-8185

To okropne uczucie jak z samego rana sprawdzę maila na telefonie i widzę świetną propozycję albo… problem. Nie potrafię już cieszyć się śniadaniem z mężem czy wygłupami z Mikołajem. Moje myśli krążą wokół otrzymanej oferty albo jestem nastawiona na na jak najszybsze rozwiązanie problemu. A co by było, gdybym aż do pójścia do pracy nie sprawdziła poczty?

Spędziłabym cudowny poranek z moimi chłopakami, zrelaksowana pojechała do biura, sprawdziła pocztę i szybko odpisała na propozycję czy rozwiązała problematyczną sytuację.

Maile firmowe, maile prywatne, telefony, smsy, komunikatory, Facebook, Instagram… większość z tych narzędzi jest niezbędna albo bardzo przyjemna w naszym codziennym życiu. Jednak ciągłe bycie online ma moim zdaniem więcej wad niż zalet. Rozdrabniamy się, niczego nie robimy tu i teraz i na 100%. Zabawa z Mikim nie jest taka fajna, jak ciągle brzęczy telefon, co chwilę przychodzi e-mail, wiadomość, a ja bardzo często zerkam, czy to aby nic bardzo ważnego. Bo wiecie jak to się zwykle kończy? Przerywam zabawę / prasowanie / gotowanie / czytanie / relaks, aby jak najszybciej załatwić daną sprawę, odpisać, przygotować ofertę, aby jak najszybciej jak najwięcej mieć z głowy. Coraz częściej próbuję tego nie robić od razu tylko wrócić do poprzedniego zajęcia i co? Myślami i tak jestem gdzie indziej. W głowie wymyślam cenniki, słowa układam w zdania, piszę maile, negocjuję, a w efekcie tego niczego nie robię na 100%.

Czas to zmienić. Postanowiłam więc wprowadzić w moim życiu zarówno pory jak i strefy offline.

Pory offline

Poranek

Potrzebuję około godziny, by od wstania z łózka wyszykować się do pracy. Tu nie ma już miejsca na Internet, maile czy Facebook’a. Jestem tylko ja i moja rodzina. Dzięki temu o wiele sprawniej wychodzę do pracy, pełna dobrego humoru i ciekawości co przyniesie dzień.

Po pracy

Nie po to po pracy biegnę na skrzydłach do domu, aby… znów pracować, być w kontakcie z całym światem. Do czasu powrotu Wojtka z pracy to czas tylko dla mnie i dla Dziecka.

Przed snem

Jak już wiecie, nie zaczynam dnia od Internetu. Nie kończę go też w ten sposób, a więc przynajmniej 30-60 minut przed snem staram się wyciszyć i zrelaksować z dala od migających ekranów. To czas na prysznic, książkę czy rozmowę.

Strefy offline

Sypialnia

To miejsce, w którym śpimy we Trójkę. Nie ma tu miejsca na telewizor, a od niedawna także na urządzenia podłączone do Internetu. To nasza strefa ciszy, spokoju i relaksu, odpoczynku i wspólnych wygłupów.

Pokój Dziecka

Aby być z Nim na 100%.

A jak to jest u Was? Telefon, laptop i tablet w wersji online są z Wami na okrągło? Od kiedy telefon pełni funkcję budzika, radia, komputera i przede wszystkim aparatu fotograficznego ciężko się nam bez niego obejść prawda? Jeśli tak, co sądzicie o moim rozwiązaniu? A może już dawno na to wpadliście?

Artykuł Mama jest offline! pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Girlanda w gwiazdki do pokoju dziecka – DIY

$
0
0
2015-07-28-Girlanda-Gwiazdki-6294

Kilkanaście złotych na drobne zakupy i dwa odcinki serialu. Tyle potrzebujesz, aby wykonać śliczną dekorację do dziecięcego pokoju.

Co musisz mieć?

  • szablon o kształcie gwiazdki
  • 3 arkusze filcu
  • mulinę
  • igłę
  • nożyczki
  • długopis.

I do dzieła!

1. Rysunek gwiazdki znalazłam w Internecie, wydrukowałam i wycięłam szablon

2015-07-28-Girlanda-Gwiazdki-0569

2015-07-28-Girlanda-Gwiazdki-0587

2. Szablon odrysowałam wielokrotnie na arkuszach filcu

2015-07-28-Girlanda-Gwiazdki-0603

 

3. Wycięłam gwiazdki

2015-07-28-Girlanda-Gwiazdki-0601

4. Zszyłam ze sobą dwie gwiazdki obszywając je naokoło muliną, a do środka wsadziłam wypełnienie (posłużył mi wkład ze starej poduszki)

2015-07-28-Girlanda-Gwiazdki-0610

2015-07-28-Girlanda-Gwiazdki-0613

5. Obszyte gwiazdki połączyłam ze sobą muliną.

6. Zawiesiłam – i piękna dekoracja gotowa! A co najważniejsze, wsadziłam w nią ogrom serca, a takie akcesoria cieszą najbardziej!

2015-07-28-Girlanda-Gwiazdki-6261

Artykuł Girlanda w gwiazdki do pokoju dziecka – DIY pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Co tak naprawdę daje mi szczęście i czego chcę od życia?

$
0
0
2015-10-04-Spacer-Bulwar-850-8172

Przygotowywanie się do powrotu do pracy to był dla mnie trudny czas. Czekało na mnie wiele decyzji, wiele prowadzonych projektów, a czasu wciąż za mało, aby to wszystko ogarnąć. Czułam wszechogarniające przygnębienie na myśl o powrocie do wszystkich obowiązków, dorzucając do nich regularnie prowadzony Blog i masę nowych pomysłów, a to wszystko przy zasobie czasu w ilości 30% tego co 2 lata temu.

Jak więc odnalazłam w życiu balans?

Mając dziecko nie jest możliwe, abym pracowała po 12 czy 16 godzin na dobę. Po pierwsze dlatego, że nie mogę (zbyt często) zarwać nocy jeśli chcę wstać o 6 i wyjść do pracy, gdzie muszę być skupiona i efektywna. Nie mogę odespać zarwanego weekendu, gdyż moje Dziecko wstaje pomiędzy 5:30 a 7 rano. Zawsze. No mercy. A ja muszę mieć dla niego siłę aby bawić się, tulić, skakać, pielęgnować, gotować… Przydałaby się też odrobina kreatywności.

Podeszłam do tego wyzwania czysto analitycznie i matematycznie i… stworzyłam tabelkę.

Wpisałam tam wszystkie projekty, które w życiu prowadzę lub chcę prowadzić i przypisałam do nich wartości takie jak:

  • poziom szczęścia jaki  mi dają (określony liczbą w przedziale od 1 do 5)
  • poziom stresu jaki mi fundują (określony liczbą w przedziale od 1 do 5)
  • poziom pieniędzy jaki mi dają lub pochłaniają (na przykład praca daje, a hobby pochłania)
  • czas, który pochłaniają
  • perspektywę, jaką mi dają (na przykład hobby rozwija i jest źródłem ogromnego samozadowolenia, podnosi moje umiejętności; nowy projekt w dłuższej perspektywie może zacząć przynosić dochody, choć dziś wymaga dużej inwestycji… albo straty tfu tfu).

Brzmi skomplikowanie, ale to wszystko pomnożyłam przez siebie, podzieliłam przez stres, który w ramach planów na długie życie w zdrowiu staram się minimalizować oraz uwzględniając pracochłonność i czasochłonność wyszło mi czym będę zajmowała się do końca roku.

Nie zrealizuję wielu rzeczy, które planowałam od dawna, bo niestety moja doba się nie chce rozciągnąć (próbowałam), ale… Pozbyłam się tych okropnych wyrzutów sumienia! Mam plan i czuję się dzięki niemu bezpiecznie. Wiem, że dobrze to przeanalizowałam, mam schemat działania, na podstawie którego wybrałam i realizuję to, co daje mi w życiu najwięcej satysfakcji przy utrzymaniu przychodów, które są dla mnie konieczne dla spięcia budżetu.

Odstawiłam na bok sentymenty i każdorazowo gdy nachodzi mnie smutek, że nie otwieram właśnie firmy zajmującej się ślubną poligrafią (wiele pracy i nakładów w tym kierunku wykonałam jeszcze przed ciążą) albo nie kończę kolejnego kursu fotografii (marzenie) przypominam sobie moją tabelkę (albo Wojtek mi przypomina jak zaczynam marudzić) i wiem, że z dostępnych zasobów takich jak czas, umiejętności i pieniądze wyciągam z życia najwięcej i to najefektywniej jak się da!

Jeśli podobnie jak ja kilka miesięcy temu nie wiesz jak dalej pokierować swoim życiem, siadaj rób i uzupełniaj tabelkę! Zdystansujesz się, na chłodno ocenisz swoje zasoby, możliwości i szanse i… z nową energią, bez wyrzutów sumienia ruszysz przed siebie!

Artykuł Co tak naprawdę daje mi szczęście i czego chcę od życia? pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Manicure hybrydowy w domu #1 – jaką markę lakierów wybrać?

$
0
0
manicure hybrydowy jakiej firmy lakiery wybrać

W pracy Konsultanta Ślubnego nienaganny manicure to podstawa. Jak mało co dłonie są naszą wizytówką każdego dnia, a w Dniu Ślubu często pojawiają się także na zdjęciach (zapinanie sukienki czy biżuterii, przypinanie butonierki) więc szczególnie ważne jest dla mnie, aby ich pielęgnacja nie była zbyt częsta, a dobry jej efekt pozostawał na długo. Dlatego zakochałam się w manicurze hybrydowym.

Początkowo wykonywałam go w salonie kosmetycznym, ale w szczycie sezonu czasami nie miałam czasu się nawet umówić, dlatego szybko pomyślałam, że dobrym pomysłem będzie zainwestowanie we własne produkty, dzięki którym będę mogła wykonywać manicure hybrydowy w domu.

Mocno przyłożyłam się do wyboru firmy, czytałam wiele opinii, oglądałam wiele zdjęć. Przy pierwszych zakupach zdecydowałam się na wybór chyba najpopularniejszej na świecie, tzw. „oryginalnej” hybrydy firmy CND Shellac.

Z uwagi na dość wysoką cenę tych produktów szczególnie w porównaniu do konkurencyjnych, w późniejszym czasie próbowałam w domu o połowę tańszych hybryd firmy La Femme, ale niestety niższa jakość była odczuwalna, i tak jak manicure wykonany preparatami CND Shellac trzymał się bez odprysków zwykle nawet do 3 tygodni, tak ten wykonany produktami La Femme około 10 dni. Wykonałam nawet taki test i jedną rękę pomalowałam hybrydami Shellac, a drugą hybrydami La Famme i różnica w trwałości była bardzo widoczna. Mam więc dość eksperymentów, zostaję wierna lakierom firmy Shellac (choć nie mają takiego dużego wyboru kolorów jak konkurencyjne marki i nie wprowadzają tak szybko kolorów modnych w danym sezonie).

Kolejną bardzo ważna różnica w użytkowaniu lakierów obu producentów jest widoczna przy ściąganiu hybryd. O ile hybryda Shellac bez problemu i całkowicie rozpuszcza się w acetonie, o tyle hybryda La Famme rozpuszcza się około dwa razy dłużej i niestety niezupełnie i wymaga zrywania ostrym narzędziem (używałam do rozpuszczania oryginalnych produktów tej samej firmy) a z zabiegu na zabieg płytka stawała się cieńsza i słabsza, a w efekcie paznokcie pomimo pokrycia hybrydą zaczęły się łamać i wyginać. Wystarczyło znów używanie lakierów Shellac przez kilka miesięcy, aby moje paznokcie znów odrosły mi zdrowe i mocniejsze paznokcie.

Dodam, że niektóre hybrydowe lakiery, szczególnie te najtańsze, w ogóle nie rozpuszcają się w acetonie. Z taką sytuacją spotkałam się po jednej z wizyt w salonach kosmetycznych. gdy chciałam w domu zdjąć lakier okazało się, że jest zupełnie odporny na aceton i musiałam go spiłować pilniczkiem. Dlatego jeśli wybieracie się do salonu na manicure hybrydowy upewnijcie się, że produkty, które będą Wam nakładane można rozpuścić, aby nie niszczyć tak płytki paznokcia.

Kolorystyka lakierów hybrydowych nie jest także bez znaczenia. Tutaj marka CND Shellac wypada moim zdaniem słabiej od konkurencji – ma stosunkową niewielką ilość kolorów, w tym dużo ciepłych czerwieni, brązów, a mało chłodnych róży, fioletów i pasteli. Marka ta też z opóźnieniem produkuje sezonowo modne kolory. Natomiast po hybrydze Shellac, którą stosowałam nieustannie przez ponad rok moje paznokcie były niemal nietknięte, wystarczało musnąć je blokiem polerskim, więc przymykam oko na tę słabszą moim zdaniem kolorystykę i zostaję przy Shellac.

fitbit recenzja aktywna mama

Na cały okres ciąży zaniechałam wykonywania manicure hybrydowego (chciałam uniknąć wdychania i moczenia dłoni w acetonie), ale po porodzie wróciłam do niego. Nawet jak czuję się zmęczona, to jak widzę nad ranem zadbane dłonie walczące z rzepami pieluszki jednorazowej, czuję się jakoś lepiej ze sobą.

Mam taki rytuał, że raz na 2-3 tygodnie mówię do Wojtka, że „idę do kosmetyczki”. Szykuję sobie wtedy litry herbaty i ulubiony serial i spędzam babski wieczór. A jak marudzi, że znowu… to mówię: „Kochanie, właśnie zarabiam dla nas 110 zł” bo tyle kosztuje manicure Shellac w Gdyni. I już nie dyskutuje 😉

W kolejnym poście napiszę Wam o wszystkich produktach jakie musicie zakupić, aby wykonać w domu manicure hybrydowy.

A jakie są Wasze doświadczenia z hybrydami?

Artykuł Manicure hybrydowy w domu #1 – jaką markę lakierów wybrać? pochodzi z serwisu Blog lifestylowy, parentingowy i wnętrzarski czyli rodzina, dziecko i dom.

Viewing all 269 articles
Browse latest View live